18 marca minął rok od kiedy pierwszym trenerem Motoru Lublin jest Mateusz Stolarski. W wywiadzie udzielonym klubowym mediom szkoleniowiec podkreśla, że najpiękniejszy dzień w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy to ten, w którym żółto-biało-niebiescy awansowali do ekstraklasy.
– Na pewno niezapomnianym momentem był ten awans. Bo w ten sposób spełniły się marzenia nie tylko moje i wielu zawodników, ale także rzeszy kibiców. Wielu z nich doświadcza ekstraklasy, jeżeli chodzi o ich ukochany klub, po raz pierwszy w życiu. Poza trenowaniem piłkarzy moją rolą jest też sprawianie radości ludziom. A myślę, że wtedy cały Lublin bardzo się cieszył – mówił Mateusz Stolarski.
– Dla wielu to, co udało się osiągnąć, jest marzeniem czy celem w życiu. Jednak ja jestem taką osobą, której nie zmienia porażka, ale nie zmienia też sukces. Z jednego i drugiego staram się wyciągnąć rzeczy, które pomogą mi w przyszłości reagować na dany moment. Chcę, żeby ten awans do ekstraklasy nie był moim największym sukcesem. Mierzę zdecydowanie wyżej. Chciałbym, żeby Motor i Lublin zapamiętali mnie z czegoś więcej, niż tylko z awansu – stwierdził Stolarski.
– Teraz jesteśmy na fajnej fali dużego entuzjazmu, którą powoduje bardzo dobra gra drużyny. Wiele razy społeczność kibicowska pokazywała, że wspiera nas również w trudnych momentach. Życzyłbym sobie, abyśmy dalej byli w tym wszystkim razem, a na pewno osiągniemy kolejne cele. Sezon to nie sprint a maraton. Sinusoida dobrych i złych zdarzeń jest bardzo duża, a najważniejsze to nie ulegać emocjom, tylko cały czas trzymać się planu – dodał Stolarski.
Pełny wywiad z Mateuszem Stolarskim można zobaczyć TUTAJ.
Obecnie w rozgrywkach trwa przerwa związana z meczami reprezentacji, a w kolejny weekend w niedzielę 30 marca Motor podejmie Stal Mielec.
Po 25 kolejkach rozgrywek żółto-biało-niebiescy zajmują ósme miejsce w tabeli mając w dorobku 36 punktów.
Media klubowe Motoru Lublin / JK
Fot. Iwona Burdzanowska / archiwum