Lekarze z Japonii, Niemiec czy Wielkiej Brytanii operują pacjentów w Nałęczowie. W Szpitalu Kardiologii Inwazyjnej Ikardia trwa międzynarodowa konferencja kardiologiczna. W ramach wydarzenia najlepsi eksperci z zakresu udrażniania tętnic wieńcowych serca szkolą lekarzy z Polski oraz innych stron świata.
Nie ma lepszej metody nauki.
– Skupiamy się na najtrudniejszych przypadkach – mówi dyrektor Szpitala Kardiologii Inwazyjnej Ikardia w Nałęczowie prof. Jarosław Wójcik. – Idea konferencji polega na tym, że nasi goście-operatorzy robią zabiegi na bloku operacyjnym. Jest to na żywo transmitowane do sali konferencyjnej. Można rozmawiać z operatorami, zadawać im pytania, radzić się ich, ustalać wspólne strategie postępowania do konkretnego chorego. Nie ma lepszej metody nauki niż właśnie tego typu, bo to są normalni pacjenci, którzy mają nieszczęście mieć zamknięte tętnice wieńcowe. Często to są chorzy przesłani z innych ośrodków, u których były już podejmowane próby udrożnienia tętnic i okazały się nieskuteczne. Stąd oddajemy takich chorych w ręce jeszcze lepszych niż my.
– Nowe techniki to wcale nie oznacza nowego sprzętu i dodatkowych kosztów – mówi dr n. med. Jakub Drozd, kardiolog interwencyjny ze szpitala MSWiA w Lublinie. – Nowe techniki są wymyślane przez operatorów, którzy mają doświadczenie w postaci kilku czy kilkunastu tysięcy zabiegów już wykonanych. Mają one uprościć zabieg, skrócić go, uczynić bardziej bezpiecznym i bardziej efektywnym, jeśli chodzi o odległe rokowania.
Uczymy się pracować na sprzęcie, którego nie ma jeszcze w Europie
– Na tych spotkaniach bardzo często jest profesor z Japonii – mówi dr n. med. Paweł Maciejewski z Kliniki Kardiologii CMPK w Warszawie. – Jest przedstawicielem chyba najbardziej rozwiniętej kardiologii na świecie. Przynosi do nas nowości i sprzęt, którego nie ma jeszcze w Europie. Pokazuje jak on działa. Ten sprzęt po 2-3 latach mamy dostępny i kiedy on do nas dociera, wiemy, jak z niego korzystać. Profesor pokazuje też techniki, których my nie znamy albo pokazuje jak lepiej zrobić tym, czym umiemy zrobić. W związku z tym ta wymiana jest bardzo ważna.
Wymagają olbrzymiego doświadczenia.
– Około 10% naszych pacjentów wymaga tego rodzaju interwencji. I biorąc pod uwagę liczbę wszystkich interwencji na naczyniach wieńcowych, jakie wykonujemy w Polsce, to stwarza grupę około 2-3 tys. pacjentów, którzy potrzebują tego rodzaju zabiegów. Są to zabiegi trudne, długie, skomplikowane, które wymagają olbrzymiego doświadczenia – dopowiada dr Jakub Drozd.
– To są pacjenci, którzy z reguły odczuwają duże dolegliwości: bóle wieńcowe i duszność, mają małą tolerancje wysiłku fizycznego. I większość z nich po udanych zabiegach czuje się zdecydowanie lepiej – dodaje prof. Jarosław Wójcik.
Poprawiają komfort życia.
– Jeśli chodzi o zabiegi, możemy pacjentom zaproponować poprawę komfortu życia. Jeśli tętnice, które będą podlegały udrożnieniu, powodują, że pacjent ma bóle w klatce piersiowej, gorszą tolerancje wysiłku, ma duszność wysiłkową, to możemy mu zaoferować likwidowanie tych dolegliwości. Te zabiegi nie wydłużają życia, przynajmniej dzisiaj nie ma na to jednoznacznego dowodu. Natomiast mamy ewidentne dowody, że poprawiają komfort życia – zaznacza dr Paweł Maciejewski.
Wszystkie zabiegi są transmitowane za pomocą kamer, ale także mikrokamer oraz komputerowych urządzeń rentgenowskich, które pozwwalają śledzić na żywo np. wprowadzenie do serca stentu.
W Szpitalu Kardiologii Inwazyjnej Ikardia w Nałęczowie w ciągu dwóch dni odbędzie się 9 operacji. Uczestnicy połączą się także z jednym ze szpitali w Londynie, gdzie zostanie zoperowany 10. pacjent.
InYa / opr. AKos
Fot. i film Iwona Burdzanowska