Coraz więcej firm w regionie decyduje się na współpracę z zakładami karnymi i zatrudnianie osadzonych. Placówka w Chełmie współpracuje już z 19 firmami z regionu, które zatrudniają ponad 60 więźniów.
Osadzeni pracowali już między innymi: w Urzędzie Miasta Chełm czy w jednym z chełmskich szpitali, ale nie tylko.
Pozwala na samorealizację
– Praca jest jednym z głównych narzędzi, które pozwala nam na taką samorealizację – mówi major Krzysztof Madejek, zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Chełmie. – I na zobaczenie tego, że pomimo że trafiłem do zakładu karnego, to jednak mogę jeszcze coś zrobić, osiągnąć. Jest jeszcze jakiś świat poza tym, jaki w tej chwili spotykam, nie jestem do końca skreślony. Mam możliwości, nadzieję na przyszłość. Praca taką nadzieję na pewno daje.
Nie ma gorszych, lepszych
– Z zakładem karnym współpracujemy od kilku lat i jestem z niej zadowolony – mówi Janusz Bartoszuk i firmy BHM, produkującej meble. – W tej chwili mamy około 12-13 osadzonych. Pracownicy głównie zajmują się takimi prostymi pracami na produkcji. Ci ludzie chcą pracować, chcą zarabiać pieniądze, ale też chcą być potrzebni. Zdarzają się sporadyczne przypadki ludzi, którzy może niekoniecznie chcieli, ale też musimy im dawać szansę, żeby mieli taką możliwość wyjścia z miejsca, w którym są. Nie ma gorszych, lepszych. Oni są tak samo traktowani jak nasi pracownicy.
– Współpracę nawiązaliśmy z początkiem grudnia 2024 roku – mówi Jakub Oleszczuk, prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie. – Współpraca trwa. Ci więźniowie wykonują drobne prace związane z przycinką drzew, krzewów, zamiataniem, sprzątaniem liści i współpracą z naszymi współpracownikami, którzy zajmują się tymi pracami na co dzień. Dzięki temu, że mamy współpracę z zakładem karnym, robimy to po prostu taniej. Taniej przez to, że jest to praca nieodpłatna.
Nie oszukujmy się – ludzie z dystansem podchodzą do osadzonych. Jak to było w pana przypadku? Nie było strachu, obaw?
– Obawy zawsze są i one były głównie o to, czy ci skazańcy nie będą stwarzali problemów. Baliśmy się tego, czy nie będzie próby zakupu alkoholu, próby przemycenia czegoś. Nie mieliśmy z tym doświadczenia – dodaje prezes Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie.
Były obawy, ale czy słuszne?
– Po kwartale współpracy z takimi osobami mogę stwierdzić, że obawy nie były słuszne, ponieważ nic złego się nie wydarzyło – przyznaje Jakub Oleszczuk.
Żeby osadzony funkcjonował właściwie na wolności
Praca w tej czy innej formie to możliwość, czy przywilej?
– Tutaj tak jednoznacznie nie da się odpowiedzieć. Generalnie jeśli skazany chce pracować w zakładzie karnym, to taką możliwość my mu na pewno zapewnimy. Każdy skazany, który chce pracować znajdzie pracę w zakładzie karnym. Jeśli osadzony z tego skorzysta, to również i my z tego skorzystamy jako zakład. To jest naszym celem, żeby osadzony właściwie funkcjonował na wolności – zaznacza major Madejek.
„Praca w zakładzie jest jak nagroda”
– Mnie się szybko udało. Dwa tygodnie po przyjeździe dostałem pracę. Od 7 miesięcy pracuję odpłatnie na warsztatach – mówi jeden z osadzonych w Zakładzie Karnym w Chełmie. – Zajmuję się szeroko pojętą budowlanką. Jestem pierwszym elektrykiem zakładowym. Co mi daje taka praca? Praca w zakładzie – mimo że jestem więźniem – to jest jak nagroda. Można się oderwać od szarej rzeczywistości, można nie myśleć o tym, że jest się w zakładzie karnym. Te 6-7 godzin pozwala zapomnieć nam o wszystkich troskach, problemach. Jeśli ktoś chce dokształcić się z budowlanki, z elektryki, to jest to niesamowicie dobry start na później. Nie trzeba szukać pracy jak wiemy, że w Polsce brakuje pracowników fizycznych. Nadzieja jest zawsze i trzeba nią żyć.
Jak podkreślają eksperci, praca to jeden z elementów resocjalizacji osadzonych. Dzięki pracy więźniowie mogą np. spłacać swoje zobowiązania, a także lepiej przygotować się do życia na wolności.
MaTo / opr. AKos
Fot. pexels.com