Do wydzielenia w unijnym budżecie „specjalnych instrumentów finansowych” wspierających regiony graniczące z Rosją i Białorusią wzywają Komisję Europejską samorządy z województwa lubelskiego. Pod listem do przewodniczącej komisji Ursuli von der Leyen podpisało się około 70 samorządowców. Tydzień temu taki list wystosowali do Brukseli samorządowcy z Podlasia. Inicjatorem listu jest tamtejszy europoseł Jacek Protas, z którym rozmawiał Jacek Bieniaszkiewicz.
CZYTAJ: Europosłowie zabiegają o unijne wsparcie dla regionów przygranicznych
Jak w sytuacji, kiedy wojna w Ukrainie jeszcze trwa, zagrożenia ze strony takich krajów jak Rosja i Białoruś rosną, pomóc tym regionom, które graniczą z takimi sąsiadami? To między innymi pojawiło się w raporcie przygotowanym przez Jacka Protasa – europarlamentarzystę reprezentującego województwa warmińsko-mazurskie i podlaskie. Ten raport został przedstawiony na komisji rozwoju regionalnego Parlamentu Europejskiego.
Rzeczywiście żyjąc w tych regionach przygranicznych, przy granicach wojennych – trzeba to powiedzieć, widzimy, jak się zmieniła nasza sytuacja gospodarcza wynikająca chociażby z zamknięcia granic z Rosją i Białorusią, czy też z napływem uchodźców czy też pewnymi innymi negatywnymi skutkami jeśli chodzi o granicę z Ukrainą. Negatywne skutki gospodarcze wynikają też z embarga na Rosję i Białoruś; migracje, ucieczka szczególnie młodych ludzi. To jest ucieczka inwestorów i turystów. Dlatego tez od dłuższego czasu naciskamy na KE, ażeby przygotowała specjalny mechanizm i specjalne narzędzia dla tych regionów, by można było pomóc przedsiębiorcom, samorządom w przezwyciężeniu tych trudności, które dzisiaj mają miejsce. Muszę powiedzieć, że te dyskusje doprowadziły do zbudowania dobrego klimatu dla tych działań. Mówi się coraz częściej, że taki mechanizm musi powstać – czy dopiero od nowej perspektywy finansowej po 2027 roku czy też teraz – o to będzie szła walka.
CZYTAJ: Susza w lasach. Służby apelują o odpowiedzialne zachowanie
Myślę, że zbyt ryzykowne jest czekanie do 2028 roku, bo to są trzy lata. Ta zapaść, jeżeli chodzi o te regiony będzie się powiększała, bo to już nie jest kwestia tego, że – bądźmy optymistami – skończy się wojna, ustaną te wszystkie zagrożenia i przeciwności, które deklasowały te regiony. One będą musiały się odbudowywać. I tu już krajowy plan odbudowy nie pomoże.
Mnie pan nie musi do tego przekonywać, mieszkam 30 km od granicy z Rosją. Powiedziałbym tak: są dwa oddzielne tematy. Pierwszy to to, co po 2027 roku, nowa perspektywa finansowa. Nie lekceważyłbym tego, co po 2027 roku, dlatego że czas biegnie szybko i za chwilę będziemy już nie tylko dyskutować, ale i wdrażać te programy, nową politykę w tym zakresie. Natomiast dzisiaj mamy tzw. przegląd śródokresowy wszystkich programów europejskich. I jest furtka na zmiany w tych programach, uruchamianie dodatkowych możliwości czy dodatkowych środków na te działania, które są najbardziej potrzebne. Mamy tutaj też deklarację otwartości ze strony Komisji Europejskiej na to, żeby otworzyć dość dużą furtkę zmian w tych programach. To nie oznacza nowych pieniędzy, ale to oznacza możliwość przesuwania i koncentrowania tych środków, które mamy do dyspozycji na najważniejszych priorytetach. To też naprawdę bardzo istotne.
Jak dalece rozwój tych właśnie przygranicznych regionów został przyhamowany przez wydarzenia wojenne? Na ile widać to w tej chwili po funkcjonowaniu tych wszystkich małych samorządów?
To niestety wielkie negatywne zmiany, bo w tych regionach przygranicznych, na granicy północnej czy wschodniej nigdy nie było jakiegoś Eldorado jeśli chodzi o wysoko płatne miejsca pracy, natomiast dzisiaj mamy taką sytuację, że wiele firm, chociażby żyjących z handlu z Rosją, z przeładunku towarów, z transportu, upadło z dnia na dzień – wtedy, kiedy na przykład została zamknięta granica bądź kiedy zostały wprowadzone embarga na towary z Rosji czy Ukrainy. To powoduje wzrost bezrobocia, ucieczkę młodych, dobrze wykształconych ludzi, co jest stratą wręcz niepowetowaną. Bo my chcemy takich ludzi zatrzymywać. To oni za chwilę będą generować rozwój, tworzyć nowe miejsca pracy. Już mówiłem o turystach. W wielu miejscach tak naprawdę nic się nie zmieniło jeśli chodzi o bezpieczeństwo, natomiast ta zła aura wokół tych regionów spowodowała, że niektórzy rezygnują z przyjazdu na wypoczynek do województwa lubelskiego, na Podlasie, czy na Warmię i Mazury. W województwie podlaskim doszły do tego wojna hybrydowa i migranci na granicy. Ludzie się boją, że w tych lasach koczują, przemieszczają się migranci i nie przyjeżdżają na wypoczynek. To cały szereg trudnych problemów, których nie może Komisja Europejska nie zauważać.
Cała rozmowa w materiale dźwiękowym:
JB / opr. DySzcz
Na zdj. konferencja prasowa dotyczącą wsparcia dla regionów przygranicznych z budżetu Unii Europejskiej oraz rezolucji w sprawie obronności UE (uznającej Tarczę Wschód za flagowy unijny projekt wzmacniający bezpieczeństwo), fot. Krzysztof Radzki