Publikowanie w Internecie zdjęć z nałożonymi filtrami stylizującymi twarze na ofiary przemocy domowej krytykują policjanci. Funkcjonariusze alarmują w sprawie trendu rozprzestrzeniającego się w sieci. Bo udawanie ofiary dla lajków, to brak empatii i szacunku wobec osób, które naprawdę doznają przemocy.
Chodzi o fotografie publikowane na różnych portalach społecznościowych, na których kobiety mają cienie pod oczami, sztuczne siniaki czy upozowane wyrazy twarzy pełne bólu.
– Dotyczy to głównie znanych osób, mających duże zasięgi w Internecie – tłumaczy komisarz Ewa Rejn-Kozak z Komendy Powiatowej Policji w Puławach. – Odbiorca w pierwszym momencie może myśleć, że ta osoba padła ofiarą przemocy. Okazuje się, że nie, ale chce na problem przemocy zwrócić uwagę. Pozostaje tylko pytanie: czy we właściwy sposób?
CZYTAJ: Internetowi przestępcy w akcji. Oszukali dwie kobiety
Jeszcze gorzej, jeżeli takie zdjęcia publikowane są wyłącznie dla lajków. – Nie jesteśmy w stanie ocenić, czy ktoś robi to wyłącznie dla fame’u. Natomiast powinniśmy zareagować. Robienie tego z tak niskich pobudek, zabieganie o popularność na podstawie tematu, który dla osób doświadczających przemocy, jest bardzo często tragedią, jest przynajmniej niewłaściwe – stwierdza komisarz Ewa Rejn-Kozak.
– Osoby publikujące takie treści zabiegają o uwagę. A to niestety rozmiękcza gotowość do pomocy – uważa psycholog dr Dariusz Perszko. – Jeżeli ktoś parędziesiąt razy zobaczy coś takiego, myśli – „to znowu jest jakaś ściema, to znowu ktoś gra”. A gdy już pojawi się ktoś, kto rzeczywiście potrzebuje pomocy, może to umknąć. I na tym polega niebezpieczeństwo. Natomiast uważam, że osoba, która w celu zdobycia popularności publikuje takie rzeczy, nadaje się na terapie, ponieważ kiedyś nie dostała uwagi od bliskich i teraz nadrabia. W psychoterapii mówimy też o kimś takim jak „wykwalifikowane ofiary”, czyli osoby, które dokładnie wiedzą, co mają zrobić, aby coś uzyskać, będąc w tej roli. Nie jest to wcale takie rzadkie.
– Pobudki tych osób nie są do końca znane. Czy chodzi o przeciwdziałanie przemocy, czy o promowanie własnej osoby – mówi Katarzyna Koter z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Puławach, zajmująca się kwestiami przemocy domowej. – Jest to niebezpieczna tendencja, która powoduje niezdrowe zainteresowanie problemem przemocy. A jest to naprawdę poważny problem.
– A dane niestety nie napawają optymizmem – dodaje komisarz Ewa Rejn-Kozak. – W ubiegłym roku tylko w powiecie puławskim wszczęliśmy 170 procedur Niebieskiej Karty. To bardzo dużo. W całej Polsce dochodzi do wielu przypadków, gdzie nie tylko kobiety doznają przemocy. Dla tych osób jest to tragedia i dramat dla całych rodzin. Na to powinniśmy reagować. Ale jest pytanie: czy powinniśmy to w jakiś sposób popularyzować, traktować jako normalność? A przemoc nigdy nie była i nie będzie normalnością.
W całej Polsce w 2024 roku policja wszczęła ponad 51 tysięcy procedur Niebieskiej Karty, a według policyjnych statystyk 87 tys. osób doznało przemocy domowej.
Osoby znajdujące się w kryzysie emocjonalnym lub doznające przemocy w rodzinie mogą kontaktować się ze specjalistami pod bezpłatnym numerem telefonu 116 123.
ŁuG / opr. ToMa
Fot. pixabay.com