Roztoczański Park Narodowy już po raz 25. rozstawił przenośne bariery wzdłuż ruchliwych dróg. Znajdują się w nich specjalne kieszenie-pułapki: na traszki, żaby, kumaki czy ropuchy. Pracujący dla parku ekspert codziennie przemierza kilkanaście kilometrów wzdłuż barier i przenosi schwytanie płazy w bezpieczne dla nich miejsce. Dzięki temu nie giną one masowo pod kołami samochodów.
Istotne zagrożenie
– Jestem tu dwa razy dziennie, bo jest kontrola poranna i popołudniowa. Chodzi o to, by płazy nie przebywały zbyt długo w kieszeniach i nie straciły zbyt dużej ilości energii – mówi specjalista zajmujący się przenoszeniem i liczeniem płazów Tomasz Pietrzak. – Mamy tutaj traszkę zwyczajną. Wkładam ją do wiadra i czeka aż pójdę do zbiornika. Tam ją wypuszczę. Zbiorniki są po drugiej stronie ulicy. Na tej drodze jest duże natężenie ruchu – 100-150 pojazdów na godzinę. Dla tych płazów jest to istotne zagrożenie.
CZYTAJ: Roztoczański Park Narodowy. Dziko żyjące stado koników polskich powiększa się
– Płazy są w okrutnym kłopocie i śmiertelnym niebezpieczeństwie – wyjaśnia Przemysław Stachyra z Działu Monitoringu i Nauki Roztoczańskiego Parku Narodowego. – Wynika to z kilku przyczyn. Jedną z nich jest rosnąca antropopresja (działania ludzi wywierające wpływ na przyrodę – red.), głownie jeśli chodzi o ruch samochodów i zajmowanie przez człowieka w wyniku urbanizacji terenów, które zajmują płazy.
Naprawdę niewiele trzeba
– Samochody jeżdżą bardzo szybko. Tu jest teren zabudowany, a zaraz potem robi się obszar Roztoczańskiego Parku Narodowego. Apelujemy poprzez tablice, żeby kierowcy zwalniali. Oczywiście tego nie robią. Niech ludzie, którzy jadą przez ładne roztoczańskie lasy, poruszają się przepisowo albo przynajmniej na tyle wolno, żeby – patrząc na drogę – widzieć kontem oka unikalność tych systemów leśnych. Naprawdę niewiele trzeba, aby uratować chociaż jedną, przysłowiową żabkę. A jeśli tych kierowców jedzie tysiące, możemy uratować tysiące istnień w ciągu dnia – stwierdza Przemysław Stachyra.
– Wśród przeniesionych płazów były trzy gatunki żab brunatnych: trawna, zwinka i moczarowa, dwa gatunki traszek: grzebieniasta i zwyczajna, ropucha szara – wylicza Tomasz Pietrzak. – Pozostałe gatunki pojawią się później – grzebiuszka ziemna czy żaby zielone.
– Traszka grzebieniasta to gatunek zagrożony w skali europejskiej. Bardzo ciekawa jest także żaba zwinka, która pojawiła się w Parku niespełna dekadę temu, nie wiadomo skąd. Do tego mamy jeszcze ginącego kumaka – mówi Przemysław Stachyra.
Brakuje wody
– Od prawie roku Roztocze znalazło się w strefie niedoborów opadów i podwyższonych temperatur. Nie mówimy tego, żeby straszyć, ale po to, aby zacząć bardzo poważnie myśleć o szanowaniu zasobów wodnych, które się kurczą. Bo mniej pada, duża część wody, która spadnie, wyparowuje, obniża się poziom wód gruntowych – apeluje Przemysław Stachyra. – Zbiorniki, będące kluczowym elementem środowiska dla płazów, w których się rozmnażają, po prostu wyschły. Oceniamy, że w wyniku bezśnieżnej zimy, trzy czwarte takich zbiorników w tym roku wyschło.
Zmienić sposób myślenia
– Potrzebujemy zmienić sposób myślenia i uzmysłowić sobie, jak bardzo ważne dla zachowania bioróżnorodności w przyrodzie naszej planety są płazy – stwierdza Małgorzata Pasieka, główny specjalista do spraw edukacji Roztoczańskiego Parku Narodowego. – Są częścią łańcucha pokarmowego. Jeśli wyginą płazy, to samo spotka żywiące się nimi zwierzęta.
– Uważam, że wszystkie organy, które mają w swej strukturze dbałość o środowisko, również gminy i powiaty, z udziałem wolontariuszy i szkół też powinny okresowo zabezpieczać newralgiczne odcinki dróg. To nie są duże koszty. Nie trzeba robić przewiertów pod drogą, barier naprowadzających, kosztujących miliony – dodaje Przemysław Stachyra.
Jedyny koszt, który w takim przypadku musi ponieść samorząd, dotyczy barier ochronnych, które odgradzałyby teren leśny od drogi.
Z prowadzonego przez park monitoringu wynika, że na przestrzeni dwudziestu pięciu lat, dzięki systemowi barier udało się uratować setki tysięcy dorosłych płazów i miliony młodych osobników.
JN / opr. ToMa
Fot. Grzegorz Szkutnik/ Przemysław Stachyra / Roztoczański Park Narodowy Facebook