Były minister obrony narodowej w rządzie Zjednoczonej Prawicy Mariusz Błaszczak był przesłuchiwany w Wydziale ds. Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Usłyszał zarzuty ws. odtajnienia przez niego części planu wojskowego o kryptonimie „Warta”. Były minister w trakcie kampanii wyborczej w 2023 roku upublicznił fragmenty treści planów obronnych Polski z 2011 roku czasów rządów PO-PSL – podaje Informacyjna Agencja Radiowa.
– Złożyłem wyjaśnienia i wytłumaczyłem prokuratorowi, że miałem prawo i obowiązek, żeby te dokumenty archiwalne odtajnić. O szczegółach nie mogę mówić. Jako minister zrobiłem wiele, by wzmocnić jednostki wojskowe na wschód od Wisły, niestety teraz ten proces został zahamowany – mówił Błaszczak. – Na przykład w Poniatowej zatrzymano budowę jednostki wojskowej. Tam miała być brygada, a burmistrz tego miasta mówił mi, że ten proces został zahamowany. Wciąż czekamy na 500 wyrzutni HIMARS, na czołgi K2, które powinny być produkowane w naszym kraju. Niestety te procesy też zostały zahamowane.
Po wyjściu z prokuratury Mariusz Błaszczak stwierdził, że postawienie mu zarzutu jest motywowane wyłącznie politycznie.
CZYTAJ: Mariusz Błaszczak: powstanie czwarta brygada 18. Dywizji Zmechanizowanej
– Mariusz Błaszczak odtajnił plany obronne państwa z naruszeniem przepisów i dla korzyści politycznej swojego ugrupowania – uważają z kolei wojskowi śledczy. Podpułkownik Marcin Maksjan z wydziału spraw wojskowych warszawskiej prokuratury okręgowej powiedział po przesłuchaniu, że Błaszczak zrobił to chwilę przed wyborami z 15 października, w dodatku kazał szukać takich fragmentów, które będą pasowały do tezy, jakoby obrona Polski w razie wojny miała przebiegać na linii Wisły. – Pan minister odtajnił piąty etap czwartej fazy obrony, a tych faz było sześć. I od pierwszej fazy miały być użyte jednostki Wojska Polskiego – to nie było tak, że obronę mieliśmy zacząć od czwartej fazy – mówił Informacyjnej Agencji Radiowej ppłk Maksjan.
Prokurator Maksjan dodał, że w dodatku były szef MON poszukiwania wybranych fragmentów tajnych dokumentów zlecił osobom, które nie miały do tego żadnych uprawnień.
Byłemu szefowi MON grozi kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności.
RL / Informacyjna Agencja Radiowa / opr. ToMa
Fot. PAP/Paweł Supernak