Ministerstwo Ochrony Zdrowia Ukrainy informuje, że liczba osób z amputacjami cały czas rośnie. Ukraiński rząd jednak nie podaje dokładnie, ile osób odniosło tego rodzaju obrażenia. We Lwowie pomocy w powrocie do zdrowia osobom, które straciły w wyniku działań wojennych sprawność fizyczną, udziela rehabilitacyjne centrum Unbroken. W ciągu trzech lat wojny placówka leczyła około 10 tysięcy pacjentów.
CZYTAJ: Emocje podobne do tych sprzed 3 lat. W Lublinie uczczono rocznicę wybuchu wojny w Ukrainie
– W ostatnim czasie obserwujemy pewne zmiany w naszej pracy – mówi kierownik centrum rehabilitacyjnego Unbroken Oleh Biliański. – Teraz w naszym ośrodku jest mniej cywilnych pacjentów. Na początku wojny było ich bardzo dużo, ponieważ ludzie nie zdążyli się ewakuować lub mieli nadzieję, że będą mogli zostać w swoim domu. Niestety przez to trafiali pod ostrzały i doznawali urazów bardzo podobnych do tych minowo-wybuchowych. Dziś jest znacznie więcej rannych wśród żołnierzy. Prawdopodobnie ma to związek z przebiegiem działań wojennych. Trudno jednak powiedzieć, o ile procent wzrosła ich liczba.
– Prawie dwa lata spędziłem na służbie w obwodzie donieckim, w pobliżu Bachmutu – opowiada Roman Chernenko, były żołnierz 93. Samodzielnej Brygady Zmechanizowanej „Chołodny Jar”. – Zostałem ranny, gdy wieczorem szliśmy zmienić chłopaków na pozycjach. Wcześniej w różnych bitwach Bóg chronił mnie przed obrażeniami. Stało się to, gdy tego się nie spodziewałem. Kiedy wchodziliśmy na pozycję, nadepnąłem na minę i straciłem nogę. Fizycznie proteza ma pewne ograniczenia funkcjonalne – na przykład nie mogę w pełni kucnąć. Ale poza tym czuję się dość sprawny. Nawet próbowałem już trochę biegać.
– Na front trafiłem około dwóch lat temu, w wieku 18 lat. Ranny zostałem 8 września 2024 roku i straciłem jedną nogę – mówi Danyło Trofim?zuk. – Od samego początku nie odczuwałem bólu fantomowego. Byłem na kierunku kurskim i planuję tam wrócić. A co mam robić? Skoro oni tu próbują nas atakować, to dlaczego miałbym siedzieć z założonymi rękami? Myślę, że moja praca będzie miała inną specyfikę, więc uważam, że noga nie będzie mi tam potrzebna.
– Po powrocie z frontu bardzo często pojawia się agresja i trudności w adaptacji do życia, ponieważ – jak mówią sami żołnierze – na wojnie wszystko jest proste. Są jasne rozkazy, konkretne zadania do wykonania. Po powrocie takiej klarowności brakuje, co jest dla nich niezwykle trudne. Dlatego wielu żołnierzy mówi, że nie chce wracać do życia cywilnego. Niestety istnieje także problem braku zrozumienia dla wojskowych. To poważne wyzwanie, które prowadzi do napięć, również w życiu rodzinnym. Na tym tle cierpią relacje, a liczba rozwodów znacząco rośnie. Żony często mówią, że po powrocie z frontu ich mąż jest zupełnie inną osobą – wyjaśnia koordynator Centrum Zdrowia Psychicznego, Diana Hawrylowa.
– Wyzwanie jest dla nas zawsze. Nigdy nie można być pewnym, że widziało się już wszystkie przypadki. Każdy pacjent to nowy, osobny, skomplikowany przypadek. W momencie gdy pomyślisz, że nic cię już nie zaskoczy, przychodzi pacjent z urazem, którego nigdy wcześniej nie widziałeś.Jest to wyzwanie – poradzić sobie z każdą taką traumą, odbudować pacjenta, przygotować go do aktywnego codziennego życia i przywrócić sprawność zgodnie z jego potrzebami. To wyzwanie dla wszystkich. Jeden na polu walki nie jest wojownikiem – tak samo jest w rehabilitacji. To historia o działaniu zespołowym – dodaje Oleh Biliański.
Na co dzień pod opieką specjalistów rehabilitacyjnego centrum Unbroken znajduje się około 165 pacjentów.
InYa / opr. ToMa
Fot. Inna Yasnitska