– Nie dostrzegam decyzyjności w kręgach europejskich w takim stopniu, w jakim oczekuje tego sytuacja – tak w Lublinie ocenił działania europejskich przywódców w sprawie budżetu obronności i „restartu przemysłu zbrojeniowego” marszałek Sejmu Szymon Hołownia.
Odniósł się także do słów prezydenta USA Donalda Trumpa, który zasugerował, że Ukraina jest współwinna wybuchowi wojny. – Słowa o tym, że Ukraina zaczęła tę wojnę i miała trzy lata na to, żeby sobie z tym problemem poradzić, są równie sensowne jak słowa o tym, że to Polska zaczęła wojnę z Niemcami w 1939 roku i miała miesiąc, żeby sobie z nimi poradzić, w związku z powyższym nie ma konieczności żadnej interwencji aliantów w tej sprawie. Skoro prezydent Stanów Zjednoczonych formułuje takie komentarze, Europa nie wydaje się być jakoś specjalnie wysoko na liście priorytetów amerykańskiej administracji.
Hołownia w Lublinie mówił także o pomocy w dozbrajaniu Ukrainy, aby mogła walczyć z Putinem.
– Ale tych, którzy mówią dziś o możliwości wysłania wojsk na Ukrainę, chciałbym zapytać: A ile wy tych wojsk chcecie wysłać, ale tak konkretnie? – stwierdził – Nie powinno być tak, że będziemy sobie opowiadali, że jak będzie jakaś misja stabilizacyjna, to może ktoś pojedzie. Ważne jest: ile tych żołnierzy ma tam być, co oni mają zmienić i w jakiej formule mają tam funkcjonować? To ma być misja stabilizacyjna, ale po jakiego rodzaju porozumieniu i co oni mają stabilizować? Jakiego rodzaju ustępstwa ze strony Ukrainy mają pieczętować? Bo w gębie każdy jest mocny, ale my czekamy na konkrety. I na konkrety czeka przede wszystkim Ukraina, bo tam ludzie giną na froncie każdego dnia.
Szymon Hołownia wezwał także do większej aktywności Europy w reaktywacji przemysłu zbrojeniowego.
PaSe / opr. ToMa
Fot. Krzysztof Radzki