„Historię polskiego komiksu” opracowali PiK i Robi. Tytuł jednak jest zwodniczy, ponieważ autorzy ujęli go na zaledwie 20 stronach. Czy na tak niewielkiej objętości można streścić burzliwe dzieje sztuki komiksowej w Polsce? Z tym pytaniem uderzyłem do źródła – scenarzysty Piotra Kasińskiego…
Strasznie cienka ta „Historia polskiego komiksu”!
Jest w niej tyle materiału, ile udało nam się zrobić. Nie da się opowiedzieć całej historii polskiego komiksu – czy to w zinie, czy nawet w bardzo grubej książce, bo jest to bardzo bogata historia, dlatego postanowiliśmy spojrzeć na kilka zjawisk, trendów, wydarzeń związanych z tytułową historią. Uważamy, że te osiem krótkich historyjek, które znalazły się w środku, przynajmniej dotykają tych wybranych przez nas zagadnień w sposób ciekawy.
CZYTAJ: Król sklepu z meblami. Polska ma nowego superbohatera
Czyli nie jest to początek historii komiksu polskiego od czasów Mieszka I, a wybrane fragmenty z tego, co wydarzyło się w miarę współcześnie?
Każda historyjka dotyka trochę inne aspektu. Nie wiem, czy aż Mieszko I, ale Wit Stwosz na pewno się tam pojawia. Przyglądamy się początkom polskiego komiksu w jednym z epizodów, w innym sprawdzamy, skąd się wzięły imprezy komiksowe w Polsce, w jeszcze innym badamy losy znanych kultowych postaci, zastanawiamy się nad tym, czy Thorgal jest Polakiem czy też nie, i wiele, wiele innych ciekawostkowych aspektów próbujemy rozstrzygnąć, a przynajmniej zadajemy czytelnikom jakieś pytania.
Książeczka jest mała. Czy macie kolejne historie?
W tej chwili ta część jest zamkniętą całością. Jeżeli jakieś wydarzenia, które cały czas dzieją się w polskim komiksie, natchną nas do kolejnych odcinków, to spróbujemy coś takiego zrobić. Nie wykluczamy. W tym zeszycie jest osiem dwuplanszowych epizodów plus bardzo sympatyczna ilustracja, gdzie połączyliśmy znanych polskich bohaterów komiksowych z… niepolskimi bądź polskimi bohaterami. Do tego kolorowa okładka, również autorstwa Roberta. Wbrew napisowi „Pik i Robi” na okładce, tutaj chodzi raczej o nasze autorstwo jako Piotra i Roberta, a nie o to, że Pik i Robi są tam bohaterami tych komiksów.
CZYTAJ: Gala rozdania Złotych Kurczaków 2025 [ZDJĘCIA]
Pik i Robi są przecież bohaterami komiksów edukacyjnych, które produkujecie dla młodszych odbiorców…
Tak, dla 7-12-latków. Zdradzę, że jeszcze w lutym ukaże się kolejna taka książka – 240 stron, około 3/4 zawartości tej książki to będzie komiks, w którym główni bohaterowie poszukują legendarnego mistrza komiksu. To „Mistrz komiksu” (wyd. Wilga) . Przy okazji bohaterowie zapraszają młodych czytelników do rozwiązywania zadań, uczenia się trików komiksowych.
To wasza trzecia tego rodzaju książka. Są one również tłumaczone na inne języki…
Nasza pierwsza książka, czyli „Zrób sobie komiks”, ukazała się w Czechach. Kiedy sprawdzamy czeskie online’owe księgarnie, nakład jest wyczerpany. Nie wiemy do końca, w jakim nakładzie się to ukazało, ale się sprzedało. To było dla nas dobre, że ta książka ukazała się za granicą. Zobaczymy, co się będzie działo z najnowszym tytułem, ponieważ jest nowy wydawca i sprawdzimy, jak to będzie się rozwijać.
ZOBACZ: Złote Kurczaki 2025 – fotogaleria z imprezy
A czy macie głosy od twórców komiksów, którzy prowadzą również warsztaty a propos tego, czy korzystają z waszych materiałów źródłowych?
Mamy głosy, że jakieś zadania, które znalazły się w naszych książkach, przydają się do prowadzenia warsztatów. Jeżeli sami prowadzimy warsztaty, też z tego korzystamy, chociaż Robert na warsztatach jest bardziej kreatywny ode mnie. On bardzo lubi pracować z młodymi adeptami, nie tylko komiksu, ale ilustracji, rysunku. Bawi się w różne fajne okołokomiksowe zabawy. Teraz na przykład jedną z jego ważnych, sztandarowych zabaw jest robienie komiksów z cieni, czyli wycina różne rzeczy, rzuca światło na ściany. Uczestnicy to później fotografują i układają z tego jakieś historyjki. To fajna zabawa, a przy okazji przemyca jakieś rzeczy edukacyjne związane z komiksem.
Czy podczas waszych warsztatów, jakie prowadzicie, macie czasem taki system, że efektem warsztatów byłaby książeczka – zin, stworzony przez uczestników?
To zależy od tego, jaki jest pomysł na te warsztaty, w sensie oczekiwania od miejsca, w którym mają się odbyć. Jeżeli są to warsztaty, które trwają godzinę, to jest to trudne, żeby wyjść z gotowym komiksem, ale zdarzają nam się sytuacje, że efektem jest jednoplanszówka czy mikrozin. Takie rzeczy też robimy, korzystając z naszych pomysłów z książek.
CZYTAJ: Alphabet City i Morgue Amore. Ted McKeever w Marvelu
Siejecie wiedzę na temat komiksów wśród najmłodszych czytelników, a dla nieco starszych, ale pewnie też młodszych przygotowaliście „Historię polskiego komiksu”, od której zaczęliśmy rozmowę…
Jeżeli czytelnicy nie wezmą dosłownie wszystkich rzeczy, które są w tym komiksie – choć niektóre mogą brać dosłownie, bo tam jest bardzo dużo fajnych ukrytych przesłań – ale tak, można się na pewno czegoś też dowiedzieć, bo uczymy bawiąc, bawimy ucząc. Historia polskiego komiksu sama prosi się o to, żeby czasem ją w ten sposób potraktować.
DySzcz
Fot. DySzcz