Pierwsze zwycięstwo piłkarzy Motoru Lublin w tym roku. Na własnym boisku w 22. kolejce Ekstraklasy pokonali GKS Katowice 3:2.
Zawodnicy obu drużyn zaprezentowali kibicom piękne, emocjonujące widowisko. Wielkie emocje rozpoczęły się już w 8 minucie, kiedy to Sebastian Bergier strzałem z bliska otworzył wynik dla gości. Jednak w 15 minucie pięknym strzałem wyrównał Piotr Ceglarz. A w 21 minucie było 2:1 dla lublinian. Najpierw uderzał Samuel Mraz, bramkarz GKS-u obronił, jednak wobec dobitki Bradly’ego van Hoevena był bezradny.
Obie drużyny kontynuowały wymianę ciosów w drugiej połowie. Zaczął ją Borja Galan, który w 51 minucie ładnym strzałem dał katowiczanom wyrównanie. Jednak już sześć minut później swoje umiejętności pod bramką gości zaprezentował Mraz i Motor znów prowadził. GKS rzucił się do ataku, jednak w kilku niemal 100-procentowych sytuacjach jego piłkarzom zabrakło precyzji, zaś świetny strzał Bartosza Nowaka fantastycznie obronił Kacper Rosa.
Z postawy swoich zawodników zadowolony był trener Mateusz Stolarski.
– Graliśmy z bardzo dobrym rywalem, który dzisiaj był lepszym zespołem od nas, jeśli chodzi o wiele momentów w meczu – mówił Stolarski. – Natomiast tym bardziej chwała, bo gdy ci idzie, gdy masz serię, jesteś na dobrej fali, zwycięstwa może nie przychodzą łatwiej, ale budują takie przekonanie, że zaraz wciśniesz. Zespół dzisiaj dostał bramkę na początku meczu, odrobił, wyszedł na prowadzenie, dostał bramkę i znowu odbiło. To jest duża mentalność moich zawodników i duży szacunek dla nich.
– Wejście w drugą połowę średnie, znowu tracimy bramkę, udało nam się strzelić bramkę na 3:2 – mówi obrońca Motoru Filip Wójcik. – Końcówka nie taka, jak byśmy sobie wymarzyli. Trochę się broniliśmy, trochę nerwowości, ale najważniejsze, że wygraliśmy, że przerwaliśmy tę passę 4 meczów bez zwycięstwa. Myślę, że pokazaliśmy też swój charakter.
Dzięki tej wygranej Motor awansował w tabeli na ósme miejsce. Podopieczni Mateusza Stolarskiego w następnym spotkaniu zmierzą się na wyjeździe z Puszczą Niepołomice. To spotkanie w niedzielę.
PJ / RL / opr. ToMa
Fot. Iwona Burdzanowska