Sandman -Teatr Tajemnic – księga pierwsza (wyd. Egmont) to kolejny transfer komiksów Vertigo na polski rynek. Vertigo było sekcją wydawnictwa DC poświęconą mainstreamowym komiksom dla dorosłych, która wystartowała na początku 1993 roku. Wśród tytułów wchodzących w skład tego szczególnego przedsięwzięcia znalazły się zarówno ambitne serie, które już się ukazywały i zostały przez Vertigo wchłonięte, jak i zupełne nowości. Taką nowością był właśnie Sandman – Teatr Tajemnic, którego nie należy mylić z Sandmanem Neila Gaimana.
W Teatrze tajemnic Sandmanem nie jest Morfeusz, Władca Snów lecz Wesley Dodds, zwykły facet, który nocą zakłada maskę gazową, za pazuchę wkłada pistolet gazowy i ściga drapieżców, grasujących po Nowym Jorku w roku 1938. Za dnia natomiast, jako dziedzic fortuny, bryluje na salonach, prowadzi eleganckie konwersacje i kłania się elicie.
CZYTAJ: Docent Furman w Matrixie. Yorgi a kwestia fantastyki naukowej
Aspekty tajemniczy, detektywistyczny i obyczajowy są tu wyważone w odpowiedni sposób. Jest dużo gadania, ale też sporo akcji w oparach delikatnego horroru. To takie dworskie Milczenie owiec albo Prosto z piekła, zrobione w stylu starego kina. Za scenariusz tego komiksu odpowiedzialny jest legendarny Matt Wagner, twórca Grendela, błyskotliwy rysownik i równie bystry pisarz. Rysunkowo wspomagają go prawdziwi mistrzowie – dla Guya Davisa jest to już kolejny występ na polskim rynku. Artysta raz jeszcze udowadnia, że nie ma sobie równych jeśli chodzi o rysowanie mrocznych pararealistycznych historii z elegancko skomponowanymi planszami okraszonymi dużą ilością kadrów. Równie wspaniale wypada John Watkiss ze swoją charakterystyczną kreską – ten artysta to prawdziwy fenomen, a przy jego rysunkach warto zatrzymać się na chwilę i podziwiać tę maestrię. Niedawno zdarzyło mi się narzekać na brak dzieł Watkissa w Polsce, no i proszę. Jest.
Jeśli chodzi o warstwę edytorską tomu, to warto tu podkreślić jedną rzecz – chyba po raz pierwszy w historii polskich wydań okładki poszczególnych zeszytów serii zostały przetłumaczone – nie ma na nich oryginalnego logotypu i napisów towarzyszących, a z pierwotnej wersji pozostał tylko pasek z lewej strony okładki. Ciekawe rozwiązanie.
Sandman – Teatr Tajemnic to świetna lektura dla bardziej wymagających czytelników. Detektywistyczne historie rozpisane są ma duże ilości słów i kadrów, czyta się to wyśmienicie i – dawkując poszczególne odcinki – można sobie zająć dobrych kilkanaście wieczorów.
DySzcz
Fot. materiał wydawcy