– 2024 rok był czasem normalnej pracy dla stadniny w Janowie Podlaskim. Bez niepokojów o zachowanie płynności finansowej – tak ubiegły rok ocenia jej prezes Leszek Świętochowski.
CZYTAJ: Oczekiwania a rzeczywistość. Czy nowy most rozładował korki w Białej Podlaskiej? [ZDJĘCIA]
Stadnina została objęta planem naprawczym, który zakłada między innymi ograniczenie pogłowia koni zarówno czystej krwi arabskiej, jak i angloarabów. Jak dodaje prezes Świętochowski, na początku 2024 roku w stadninie było 500 koni, a docelowo miało pozostać 350. Udało się sprzedać 94 konie – wpływy z tytułu sprzedaży osiągnęły 3 mln złotych.
– Ważną kwestią jest odbudowa pogłowia klaczy reprodukcyjnych, młodych – mówi w rozmowie z Radiem Lublin prezes janowskiej stadniny. – Mamy młodziutkie roczne klacze czy dwuletnie. Mamy klacze kilkunastoletnie. Tu jest największy problem i jest luka. To musimy wypełnić. Natomiast jeśli chodzi o 2024 rok to skupiliśmy się, oprócz pracy w normalnych warunkach, na budowaniu promocji i przekazu, że w stadninie jest właśnie spokój i trwa praca, która ma na celu perspektywiczne efekty – dodaje.
W 2024 roku janowskie konie uczestniczyły w wielu czempionatach krajowych i zagranicznych zdobywając na nich nagrody.
Wynik finansowy stadniny za 2024 rok nie jest jeszcze znany, ale prawdopodobnie spółka zamknie rok ze stratą. Jednak powinna ona być mniejsza niż w przypadku 2023 roku, który zamknięto ze stratą 2 mln złotych.
MaT / opr. PaW
Fot. archiwum