Ponad 400 osób z Lubelszczyzny bierze udział w proteście pielęgniarek i położnych przed Kancelarią Premiera w Warszawie. Domagają się zmian w wynagrodzeniu i warunkach zatrudnienia. Związkowcy szacują, że w 2030 roku 60 procent pielęgniarek i położnych w Polsce osiągnie wiek emerytalny.
Problemy w województwie lubelskim są takie same, jak wszędzie. Różnicą jest to, że regiony lubelski i podkarpacki mają więcej uczelni, które kształcą pielęgniarki i położne.
CZYTAJ: Wakacje składkowe w ZUS. Wnioski do końca listopada
– Faktycznie absolwentów jest dużo, ale jedynie 60-70 procent z nich podejmuje pracę w zawodzie; z czego około 60 procent w publicznej ochronie zdrowia – mówi wiceprzewodnicząca regionu lubelskiego Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych Dorota Ronek. – Dodatkowo średnia wieku studentów pielęgniarstwa to jest w tej chwili 29 lat, ponieważ studiują też policjanci, strażacy, którzy przeszli na emeryturę. Praca tych osób w systemie będzie bardzo krótka. Powinniśmy zachęcić młode osoby do studiowania, ale też i do podejmowania pracy. młoda osoba, wchodząca do systemu to jest 6 tys. zł brutto wynagrodzenie. To nie jest zachęta dla młodej osoby. No i warunki pracy. małe obsady pielęgniarskie, często jednoosobowe dyżury albo dwie pielęgniarki czy dwie położne na 50 pacjentów. To powoduje, że nie jest to praca zachęcająca.
Jak mówi Ronek, absolwenci mają także problem z podjęciem pracy, ponieważ dyrektorzy, w poszukiwaniu oszczędności, ograniczają zatrudnienie. 30% pielęgniarek na Lubelszczyźnie jest w wieku powyżej 60. roku życia i w ciągu kolejnych pięciu lat kolejne 30% osiągnie wiek emerytalny. Luka pokoleniowa nie zostanie więc załatana.
W Lubelskiem przypada obecnie 7,5 pielęgniarki na tysiąc mieszkańców. Protestujący złożyli obywatelski projekt nowych przepisów. Domagają się także spotkania z premierem i minister zdrowia.
EwKa / opr. PrzeG
Fot. PAP/Tomasz Gzell