W Państwowym Muzeum na Majdanku upamiętniono ofiary akcji „Erntefest”, czyli największej masowej egzekucji ludności żydowskiej. 3-4 listopada 1943 roku Niemcy zamordowali około 42 tysiące Żydów w obozie koncentracyjnym na Majdanku oraz obozach pracy w Trawnikach i Poniatowej.
– Od samego rana Żydów z zakładów pracy z terenu miasta kierowano kolumnami na Majdanek, gdzie kilka dni wcześniej wykopane zostały rowy egzekucyjne – mówi Jakub Chmielewski z działu historii Państwowego Muzeum na Majdanku. – Były to trzy rowy, każdy długości około 100 metrów, w kształcie nieregularnym. Grupami, oddzielnie kobiety z dziećmi, oddzielnie mężczyźni. Te osoby były z piątego pola pędzone do tych rowów i rozstrzeliwane przez plutony egzekucyjne. Aby zagłuszyć strzały Niemcy ustawili dwa megafony. Jeden był w okolicach krematorium, czyli w pobliżu rowów egzekucyjnych. Drugi przy bramie wjazdowej. Leciała z nich różna muzyka. Te dźwięki miały zagłuszyć strzały. Wiemy z relacji okolicznych Polaków, że było słychać i widać co się tutaj odbywa.
CZYTAJ: Ponad 100 tys. zł w 3 dni! Tyle zebrali kwestujący przy ul. Lipowej [ZDJĘCIA]
Do usuwania śladów zbrodni niemieccy sprawcy wykorzystali kilkuset więźniów i więźniarek żydowskich, pozostawionych jedynie czasowo przy życiu. Kobiety sortowały odzież po pomordowanych, a mężczyźni spalali zwłoki ofiar.
MaK / opr. PrzeG
Fot. Magdalena Kowalska