20-latek z Lublina odpowie za wywołanie fałszywego alarmu bombowego w Tomaszowie Lubelskim. Młody mężczyzna zadzwonił do mieszkanki Podlasia i przedstawił się jako żołnierz. „Żartowniś” powiedział kobiecie, by odjechała dwa kilometry od miejsca zamieszkania, gdyż może zginąć. Za chwilę, według dzwoniącego, miała wybuchnąć bomba pod jednym z bloków w Tomaszowie Lubelskim.
CZYTAJ: Media: ukraińskie wojsko po raz pierwszy wykorzystało ATACMS do ataku na terytorium Rosji
– Kobieta przekazała informacje dyspozytorowi numeru alarmowego, następnie sprawą zajęli się tomaszowscy policjanci – mówi młodszy aspirant Aneta Brzykcy z Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie Lubelskim. – Funkcjonariusze zadzwonili na numer rzekomego żołnierza. Okazało się, że należy on do 20-latka z Lublina. Podczas rozmowy na poczekaniu wymyślił historię o niepełnosprawnym chłopcu, który miał dokonać zgłoszenia. Później powiedział, że pod sklepem w Telatynie spotkał dawnego kolegę, który był z młodszym bratem i ten poprosił go o telefon. Dodał, że najprawdopodobniej to ten młodszy kolega dzwonił. Ostatecznie przyznał się, że dla żartów wybrał przypadkowy numer telefonu i poinformował o podłożeniu bomby.
20-latek został zatrzymany. Usłyszał zarzuty za wywołanie fałszywego alarmu. Nałożony na niego został także dozór policji i zakaz opuszczania kraju. Funkcjonariusze zarekwirowali również jego dwa telefony komórkowe. Mężczyźnie grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
EwKa / MaK / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com