Piłkarze Górnika Łęczna zremisowali na wyjeździe z Wisłą Płock 2:2 w meczu 16. kolejki I ligi.
Spotkanie obfitowało w zwroty akcji. Tuż przed przerwą prowadzenie objęli gospodarze, a na listę strzelców wpisał się Szwed Marcus Haglind-Sangré. Po przerwie łęcznianie rzucili się do odrabiania strat i w ciągu 180 sekund zdobyli dwie bramki. W 54. minucie wyrównał Adam Deja, a chwilę później kibiców gości ucieszył Chorwat Marko Roginić.
Korzystnego rezultatu Górnik nie dowiózł jednak do końca. W 82. minucie piłkę do własnej bramki skierował Litwin Dominykas Barauskas i spotkanie zakończyło się remisem. Co więcej, ostatnie sekundy meczu goście grali w dziesiątkę po drugiej żółtej, a w konsekwencji czerwonej kartce dla Hiszpana Jonathana de Amo.
Remis nie do końca satysfakcjonuje obrońcę Górnika Damiana Zbozienia: – Jest niedosyt, bo przeważaliśmy w drugiej połowie. Mieliśmy sytuacje, żeby zamknąć to spotkanie. Mam wrażenie, że byliśmy trochę lepszym zespołem. Ale dopisujemy „oczko” z trudnego terenu, więc trzeba szanować ten remis. Było parę bardzo fajnych akcji, potrafiliśmy się utrzymać przy piłce. Jest bardzo duża poprawa w porównaniu do poprzedniego spotkania.
Spotkanie analizuje trener łęczyńskiego zespołu Pavol Stano: – Od pierwszej minuty graliśmy tak, jak sobie założyliśmy. Trochę nas zaskoczyła pierwsza bramka, bo wcześniej nic wielkiego się nie działo. Ale w drugiej połowie była dobra reakcja. Mieliśmy sytuację na 3:1 i gdybyśmy strzelili, myślę, że ten mecz by się zamknął. Cieszę się, że zaprezentowaliśmy się całkiem dobrze. Szkoda, że skończyło się to tylko remisem.
Z 25 punktami łęcznianie zajmują 7. miejsce w tabeli.
Teraz w rozgrywkach I ligi nastąpi dwutygodniowa przerwa związana z meczami reprezentacji Polski w Lidze Narodów.
W następnym spotkaniu – w sobotę 23 listopada – Górnik podejmie GKS Tychy.
JK
Fot. archiwum