Prezydent Puław Paweł Maj już niedługo może znaleźć się w areszcie. Chodzi o pięciodniowy pobyt będący karą zastępczą za grzywnę pięciu tysięcy złotych, której miasto nie zapłaciło. Po ponad dziewięciu miesiącach od prawomocnego wyroku sąd przesłał do komornika polecenie wykonania tej kary.
A chodzi o sprawę orlika przy Szkole Podstawowej nr 4 i spór z dwójką mieszkańców dotyczący nadmiernego hałasu i oświetlenia. Aby rozwiązać ten problem, miasto wybudowało ekrany akustyczne. Po ich postawieniu udostępniło orlika wszystkim chętnym, uznając, że problem został rozwiązany. Sąd jednak uznał, że miasto nie miało do tego prawa.
– To absurd, który trzeba pokazywać – mówi prezydent Puław Paweł Maj. – W dzisiejszych czasach aferzyści złodzieje, przestępcy chodzą wolni, a prezydenta miasta skazuje się na areszt za to, że umożliwił dzieciom korzystanie z boiska, które istniało od wielu lat. Aż mi się głos łamie. Zmieniliśmy tam naprawdę stan, który był – zrobiliśmy ekrany akustyczne, wyciszyliśmy. Dlatego wpuściliśmy te dzieci. No i okazało się, że dzieci nie mogą tam ćwiczyć po szkole, nie mogą przyjść w weekend z opiekunami, z rodzicami.
CZYTAJ: Niskie temperatury w lubelskim LO. Uczniowie marzną, szkoła nie widzi problemu
Na razie nie wiadomo kiedy dokładnie prezydent Puław trafi do aresztu. Wszystko teraz zależy od działań komornika.
ŁuG / opr. LisA
Fot. Paweł Maj FB