– Oceny opisowe powinny funkcjonować do końca nauki w szkole podstawowej, a nie tylko w klasach 1-3 – uważa profesor KUL Ewa Domagała- Zyśk z Instytutu Pedagogiki.
Zdaniem pedagog, pozwala to rodzicom i nauczycielom zorientować się, na jakim etapie procesu nauczania znajduje się dziecko.
– Warto, żeby rodzice przemyśleli swój kontakt z dzieckiem i nie koncentrowali się tak bardzo na ocenach liczbowych – mówi profesor Domagała-Zyśk. – Tylko właśnie szukali rożnego rodzaju informacji zwrotnych. Ta informacja zwrotna płynie od nauczyciela, ale też może to być informacja, którą dziecko nam przekaże. Pytamy jak było w szkole, a dziecko mówi: „Nauczyłem się tego i tego, ale jeszcze nie umiem czegoś innego. Inni umieją już to, a ja jeszcze nie wiem o co chodzi”. To też jest jakiegoś rodzaju informacja zwrotna o tym, jak przebiega ten proces uczenia się. Jako rodzice czasem puszczamy mimo uszu tego typu wypowiedzi dzieci. Tymczasem one są najbardziej istotne. To nie jest to czy czwórka, czy piątka, tylko to co już umiem, w czym czuję się mocny, a czego jeszcze nie wiem.
CZYTAJ: Kolejne lubelskie uczelnie inaugurują rok akademicki
Oceny opisowe dla klas 1-3 zostały wprowadzone przez Ministerstwo Edukacji Narodowej w 1999 roku. Jest to model oceniania bez stopni, ale klasyfikujący do następnej wyższej klasy. Ocenianie opisowe pojawiało się już na początku XX wieku w programach edukacyjnych szkół eksperymentalnych.
EwKa / opr. PrzeG
Fot. pixabay.com