Trwa czarna seria Górnika Łęczna. Zielono-czarni od końca sierpnia pozostają bez wygranej. W meczu otwierającym 13. serię spotkań 1. ligi podopieczni trenera Pavola Stano zremisowali z Odrą Opole 2:2.
O szczegółach Józef Kufel.
Na grę gospodarzy w 1. połowie ciężko było patrzeć. Przyjemniejszym obiektem do obserwacji był okrąglutki jak futbolówka księżyc nad łęczyńskim stadionem.
Na boisku uwagę przede wszystkim przykuwały popisy gości. W 25. minucie kapitalnym uderzeniem sprzed pola karnego wynik otworzył Dawid Czapliński. W 38. minucie było już 2:0, gdy po dośrodkowaniu Jakuba Szreka Szymon Szkliński wygrał pojedynek główkowy z Marcinem Grabowskim i ulokował piłkę w siatce. Przed przerwą gospodarze oddali tylko jeden celny strzał na bramkę rywala. Anemiczną próbę Marko Roginicia pewnie wyłapał Józef Burta.
CZYTAJ: Porażka Startu na własnym parkiecie. Górnik zdecydowanie lepszy
Drugą połowę Górnik rozpoczął z trzema zmianami, ale na zmianę wyniku trzeba było czekać do 66. minuty. Szczelna dotąd obrona Odry przepuściła dośrodkowanie Marko Roginicia, z którego skorzystał Damian Warchoł zdobywając gola kontaktowego. Łęcznianie przejęli inicjatywę. W 78. minucie po faulu na Branislavie Spacilu i trwającej 6 minut analizie VAR sędzia podyktował rzut karny dla gospodarzy. Jedenastkę na gola zamienił Przemysław Banaszak, doprowadzając do wyrównania.
Więcej goli nie padło. Choć konferencja pomeczowa dopiero przed nami, już słyszę Pavola Stano, który znów utyskuje na dwie nierówne połowy w wykonaniu jego podopiecznych.
We wtorek (22.1) w zaległym meczu 6. kolejki Górnik podejmie Wisłę Kraków.
JK
Fot. Górnik Łęczna FB / archiwum