Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował, że podkomisja smoleńska wydała blisko 5 mln zł już po przyjęciu uchwały z raportem końcowym. Jak ocenił, te środki zostały wydane bezprawnie i powinny zostać zwrócone; zapowiedział zawiadomienie do prokuratury w tej sprawie.
W czwartek (24.10) w Ministerstwie Obrony Narodowej trwa prezentacja raportu zespołu badającego działanie podkomisji smoleńskiej. Zespół wyliczył, że podkomisja smoleńska kosztowała Skarb Państwa 81,5 mln zł. Tomczyk wskazał, że 47 mln zł to wartość zniszczonego samolotu Tu-154 nr 102, zaś 34,5 mln zł to kwota wydana na funkcjonowania podkomisji. Jak wyszczególnił, około 2 mln zł przeznaczono na ochronę Antoniego Macierewicza, około 17 mln zł – na ekspertyzy, zaś około 12,5 mln zł – na wydatki osobowe podkomisji.
“Jedyny dokument prawidłowo przygotowany przez podkomisję to plan wydatków” – powiedział wiceszef MON.
Podkreślił, że po 10 sierpnia 2021 r., a więc już po przyjęciu uchwały i opublikowaniu raportu z prac podkomisji, wydatkowano 4,8 mln zł. “Wydatkowanie środków po przyjęciu uchwały z raportem końcowym było bezpodstawne. Te niemalże 5 mln zł zostało wydatkowane bezprawnie, te środki powinny być zwrócone do budżetu państwa, w tej sprawie pojawi się stosowne zawiadomienie do prokuratury” – zapowiedział Tomczyk. Przywołał przy tym rozporządzenie z 2012 r., mówiące o tym, że “uchwała w formie pisemnej kończy badanie wypadku lub incydentu lotniczego i jest ostateczna”. “Ta podkomisja nie miała prawa działać po roku 2021” – oświadczył Tomczyk.
CZYTAJ: Władysław Kosiniak-Kamysz: Zespół negatywnie ocenia działanie podkomisji smoleńskiej
Tomczyk: z Macierewiczem nawiązał kontakt Rosjanin, który przekazał mu nośnik USB
Wiceszef MON Cezary Tomczyk poinformował, że w grudniu 2020 r. z Antonim Macierewiczem nawiązał kontakt obywatel rosyjski, który przekazał mu nośnik USB, zawierający materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej. Według Tomczyka Macierewicz poinformował SKW o zdarzeniu dopiero pięć dni później.
Wiceszef MON podał w czwartek podczas prezentacji raportu zespołu ds. zbadania działalności podkomisji smoleńskiej, że “w grudniu 2020 r. uzyskano informację, że z przewodniczącym podkomisji Antonim Macierewiczem nawiązał kontakt obywatel Federacji Rosyjskiej Aleksandr Glaskow”.
Tomczyk przekazał, że z ustaleń służb wynika, że ten Rosjanin przekroczył granicę Polski 4 grudnia 2020 r. – wystartował z lotniska w Stambule i wylądował na lotnisku Chopina – a 15 grudnia wysłał wiadomość mailową do podkomisji i wyraził chęć spotkania z Macierewiczem.
Wiceszef MON poinformował, że do bezpośredniego spotkania doszło 16 grudnia 2020 r. w biurze poselskim Antoniego Macierewicza, a nie w oficjalnej siedzibie podkomisji, gdzie na spotkanie potrzebne jest pozwolenie Służby Kontrwywiadu Wojskowego dotyczące obcokrajowców.
Według Tomczyka podczas spotkania obywatel Rosji przekazał Macierewiczowi nośnik USB, zawierający materiały dotyczące katastrofy smoleńskiej. Materiały te – zaznaczył wiceminister – zostały wstępnie ocenione przez Macierewicza jako interesujące, a opisany przez obywatela rosyjskiego przebieg zdarzeń z 10 kwietnia 2010 r. miał potwierdzać część dotychczasowych ustaleń tej podkomisji.
“Dopiero 21 grudnia – czyli pięć dni później – Antoni Macierewicz o tej sprawie poinformował SKW, co w praktyce uniemożliwiło tej służbie ochronę kontrwywiadowczą” – powiedział. Dodał, że analiza materiałów dostarczonych przez Glaskowa wskazywała na ich bardzo niską wiarygodność, a sam Rosjanin opuścił Polskę 26 grudnia 2020 r., przekraczając granicę z Obwodem Królewieckim przez piesze przejście graniczne.
Tomczyk zarzucił też, że Macierewicz przez 3 lata (od 2016 do 2019 r.) kontaktował się z pewnym człowiekiem, nie znając jego prawdziwej tożsamości i dopuszczając go do informacji o działalności podkomisji smoleńskiej. Jak mówił, chodzi o obywatela Wielkiej Brytanii, ukrywającego się pod danymi Roman Rostkiewicz.
“Brytyjczyk do 2019 r. posiadał wiedzę o prowadzonych pracach podkomisji, współpracował z ekspertami zagranicznymi, na terenie Londynu spotykał się z Antonim Macierewiczem oraz zobowiązał się do wykonania zadań na rzecz podkomisji” – wykazywał wiceszef MON.
Zaznaczył, że z późniejszych ustaleń SKW wynikało, że Macierewicz nie znał prawdziwych danych osobowych rozmówcy i jego motywacji. Jak przekazał Tomczyk, SKW ustaliła, że pod fałszywym nazwiskiem Roman Roskiewicz krył się Andriej Bowbelski.
PAP/ RL/ opr. DySzcz
Fot. PAP/Przemysław Piątkowski