– Sytuacja na rzekach województwa lubelskiego jest na bieżąco monitorowana i nie ma powodu do paniki – zapewnia w rozmowie z Radiem Lublin wojewoda lubelski Krzysztof Komorski, który w piątek (20.09) osobiście sprawdzi zabezpieczenia przeciwpowodziowe na Wiśle w okolicach Kazimierza Dolnego.
Między innymi o stan przygotowań do nadejścia fali kulminacyjnej w naszym regionie wojewodę lubelskiego pytał nasz reporter Tomasz Nieśpiał.
Cała Polska patrzy na zniszczenia, które poczyniła powódź na południu Polski, ale też wiele osób zastanawia się, czy my na Lubelszczyźnie nie jesteśmy zagrożeni powodzią. Dziś rano stan wód w największych rzekach województwa lubelskiego nie dawał powodów do niepokoju. Na żadnym odcinku nie były przekroczone stany ostrzegawcze. W wielu miejscach nie zbliżyły się nawet do tych wartości. To znaczy, że jest bezpiecznie?
– To znaczy, że cały czas trzeba monitorować sytuację – zaznacza wojewoda Komorski. – Cały czas trzeba być w kontakcie ze służbami, z samorządowcami, czyli dokładnie tak, jak robimy to już od półtora tygodnia. To prawda, że możemy czuć się bezpiecznie, natomiast my jako administracja rządowa, służby mundurowe jesteśmy od tego, żeby na bieżąco czuwać nad bezpieczeństwem. To prawda, że ani teraz, ani nawet w prognozach na 2 czy 3 dni do przodu nie zbliżamy się do tych sygnałów ostrzegawczych czy alarmowych. Ale tak jak powiedziałem, sytuacja będzie na bieżąco monitorowana. Ja sam osobiście wybieram się jutro z dyrektorem ds. bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego do Kazimierza Dolnego. Będziemy umówieni z panem burmistrzem, żeby osobiście przejść po wszystkich wodowskazach, zinwentaryzować wszystkie magazyny przeciwpowodziowe i zobaczyć na własne oczy, jak ma się sytuacja.
Kiedy spodziewana jest fala kulminacyjna na Wiśle?
– Cały czas mówi się o dniu jutrzejszym, o sobocie. Warszawa mówi, że to będzie sobota, z piątku na sobotę. Prawdopodobnie będzie to jutro – mówi wojewoda. – Ta fala na południu kraju jest krótsza, wyższa, mniej wypłaszczona. Obie formy mają swoje zagrożenia, dlatego że ta, która jest wyższa, daje ryzyko, które jest związane z ewentualnym przelaniem się wody, jeżeli stan byłby za wysoki. Natomiast ta, która jest wypłaszczona, ma większą masę i jest większym obciążeniem dla wałów. Tak czy inaczej, te poziomy nie są tak wysokie, aby stanowić zagrożenie, podejmować decyzję o ewakuacji czy skłaniać mieszkańców do tego, żeby zmieniali swój codzienny tryb życia. My jesteśmy od tego, aby tego pilnować.
Cała rozmowa w materiale wideo:
ToNie / opr. WM
Fot. PrzeG