Do tworzenia domów tymczasowych dla czworonogów – szczególnie dla kotów – zachęcają pracownicy puławskiego schroniska dla bezdomnych zwierząt. To akcja “Tymczasem ratuję życie”.
Chodzi o ograniczenie rozwijania się chorób
– Zależy nam na tym, by okres przebywania zwierząt w schronisku był jak najkrótszy – mówi pracownik puławskiego schroniska, Edyta Sobala. – Większość ludzi pewnie nie wie, że pomimo tego, że staramy się zapewnić im jak najlepsze warunki, mają u nas opiekę weterynaryjną, to duże nagromadzenie tych zwierząt, szczególnie tak młodych – bo to zazwyczaj są kocięta – skutkuje tym, że bardzo szybko rozwijają się różne choroby wirusowe. Nowe miejsce, nowi ludzie, hałas, stres, duża liczba kotów powodują, że leczenie tych chorób jest mocno utrudnione. Według statystyk z 2022 roku prawie co piąty kot nie przeżywa swojego pobytu w schronisku. To jest mniej więcej wspólne dla wszystkich schronisk ze względu na to, że ten problem jest taki sam w całym kraju.
CZYTAJ: 400-letni dąb z Zieleńca ustanowiony pomnikiem przyrody [ZDJĘCIA]
– Mamy wiele zgłoszeń odnośnie zwierząt porzuconych, rannych, bezdomnych – mówi Agnieszka Wójcik, prezes Fundacji Po Ludzku Do Zwierząt – Przyjazna Łapa. – Gdy przyjmujemy takie zwierzę pod opiekę, po wyleczeniu potrzebujemy pilnie znaleźć dom tymczasowy, żeby takie zwierzę nie przebywało w lecznicy. Jak wiemy, w lecznicy są różne choroby, różne zwierzęta. Zostawiając takie wyleczone zwierzę w lecznicy, narażamy je na kolejne choroby. Taki dom tymczasowy jest dla nas zbawieniem. Dzięki temu zwierzę trafia do kogoś pod opiekę, a my w tym czasie możemy znaleźć stały docelowy domek.
Tymczas ratuje życie
– Tymczas ratuje życie – podkreśla lekarz weterynarii Mateusz Próchniak. – Nie jest to tylko hasło, jest to prawdziwe stwierdzenie. Chodzi o to, że jeśli mamy koty, które przychodzą na okrągło do schroniska – zdrowe, chore mieszają się jak dzieci w przedszkolu w sezonie przeziębień, w sezonie grypy – nie mamy szans zapewnić im wtedy prawidłowych warunków. Schronisko nie jest z gumy, mamy ograniczone miejsce. Wszędzie, gdzie się da, mamy poutykane te koty, niestety ten kontakt ze sobą mają. Jeśli jesteśmy w stanie dać im dom tymczasowy, kiedy kot “wjeżdża” tylko na chwilę do schroniska, mamy szansę go zaszczepić, odrobaczyć, obejrzeć go, ewentualnie podać leki lub wydać leki do domu tymczasowego, wtedy ten kot ma dużo większe szanse na przeżycie i na to, że będzie dla kogoś wspaniałym towarzyszem życia.
Czy każdy może stworzyć dom tymczasowy?
– Nie każdy. Dom tymczasowy, oprócz miłości do zwierząt, musi mieć również warunki lokalowe, musi być z nami cały czas w kontakcie – zaznacza Agnieszka Wójcik. – Jeżeli zwierzęciu coś się dzieje, jeżeli stan się pogarsza, musimy o tym wiedzieć, żeby szybko reagować. Taki dom tymczasowy musi być domem świadomym. Podobnie jak przy adopcji, tak samo domy tymczasowe muszą być świadome. Zwierzę potrzebuje opieki, wyprowadzania na spacer, regularnego karmienia, pojenia.
– Dom tymczasowy ma bardzo dobry wpływ na zwierzęta – mówi Danuta Buczek, wiceprezeska Stowarzyszenia Wolontariusze i Przyjaciele Schroniska w Puławach. – One się socjalizują. Już po kilku dniach jest ogromna zmiana w zachowaniu psa. Widać, że inaczej się czuje. Ja mam psa, który waży 46 kg, a jest takim pięknym przytulakiem. Właśnie w domu tymczasowym się wyciszył, uspokoił i ma takie poczucie bezpieczeństwa.
Cel to baza domów tymczasowych
– Ostatnio trafiło kilka kociaków, które wymagają karmienia butelką. One szczególnie nie mogą zostać w schronisku – mówi Edyta Sobala. – Zależy nam na tym, żeby mieć taką bazę domów tymczasowych. Chodzi o to, że jeżeli trafia do nas taki kot, to, żebyśmy mieli, do kogo zadzwonić, że zdarzyła się taka sytuacja i potrzebujemy miejsca, w którym możemy umieścić tego kociaka. W tej chwili działa to raczej doraźnie.
CZYTAJ: Wymarły gatunek zachował się na malunkach naskalnych
– Apelowałabym do samotnych ludzi. Ja jestem sama, ale nie jestem samotna, bo mam zwierzęta. Oprócz Bobby’ego mam dwa koty. Uważam, że to fajnie działa w obie strony – i dla zwierzaka, i dla człowieka – wskazuje Danuta Buczek.
– To bardzo fajna opcja dla osób, które nigdy nie miały kota i chciałyby zobaczyć, jak to jest – dodaje Mateusz Próchniak. – To świetna szansa dla tej osoby przekonać się, jak to jest mieć zwierzaka w domu, a dla nas to ogromna pomoc i ogromna szansa dla kotów na przeżycie. Tych chorób jest dużo: panleukopenia, katar koci. Dla indywidualnie chorujących zwierzaków nie jest to w większości przypadków poważna sprawa, natomiast jeśli choruje całe schronisko, to bardzo trudna sytuacja, bo wtedy leczymy naście kotów naraz. Każdy na siebie kicha, prycha i jest to dużo cięższe.
Puławskie schronisko obecnie opiekuje się 40 kotami. Większość z nich znalazła domy tymczasowe, ale wiele zwierząt wciąż czeka na taką przejściową opiekę.
ŁuG / opr. WM
Fot. Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Puławach