Premier Donald Tusk podkreślił w środę (25.09) w Sejmie, że powódź, która przeszła przez Europę Środkową, była konsekwencją największej ulewy w historii regionu. Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska – podkreślił, dziękując “cichym bohaterom”, czyli mieszkańcom zalanych terenów.
W środę wieczorem premier Donald Tusk oraz ministrowie przedstawiają w Sejmie informację na temat wrześniowej powodzi oraz działań podjętych w celu usunięcia jej skutków.
CZYTAJ: Donald Tusk: Na odbudowę po powodzi przeznaczymy bardzo duże pieniądze
Premier rozpoczął swoje wystąpienie od podziękowania “cichym bohaterom”, czyli mieszkańcom terenów dotkniętych przez żywioł, podkreślając, że jednoczą się z nimi wszyscy – niezależnie od barw partyjnych. “Bez tego wielkiego wysiłku (…) nie mielibyśmy szans” – podkreślił.
Jak wskazał, zgodnie z ostatnimi raportami powódź, która przeszła przez nasz region była konsekwencją “największej ulewy w historii”. “Nigdy tak dużo deszczu nie spadło w Europie Środkowej w tak krótkim czasie (…) Musimy zdać sobie sprawę ze skali tego zjawiska” – podkreślił.
CZYTAJ: Premier Tusk: na odbudowę po powodzi potrzebne będzie więcej niż 2 mld zł, które już przygotowano
Premier Donald Tusk poinformował w środę w Sejmie, że – według wstępnych ocen – zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych w tym roku, mimo tej największej w historii “wielkiej wody”, będzie prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 roku.
“Powodzianie oczekują od nas solidarności, a nie politycznej bijatyki”
Szef rządu przypomniał, że w ciągu pierwszych dni powodzi w południowo-zachodniej Polsce spotykał się i rozmawiał z mieszkańcami m.in. Kłodzka, Głuchołazów, Nysy, Jeleniej Góry, Wrocławia, Głogowa i Nowej Soli.
– Byliśmy także na wszelki wypadek w Szczecinie, bo tam jeszcze w dolnym biegu Odry czekają na te fale i nic nie wskazuje na to, żeby doszło do tak dramatycznych zdarzeń jak na Dolnym Śląsku czy na Opolszczyźnie. Ale też chciałem mieć tę pewność, odwiedzając Lubuskie i Zachodniopomorskie, że i tam przygotowania są na najwyższym możliwym poziomie – mówił Tusk.
Premier podkreślił, że w rozmowach z mieszkańcami terenów zniszczonych przez powódź słyszał słowa rozpaczy, ale także wezwanie do solidarnego działania poza politycznymi podziałami. – Słyszałem, że oczekują od nas, od ludzi tu zgromadzonych, solidarności z nimi w tym nieszczęściu, a nie politycznej bijatyki – podkreślił szef rządu.
– I wydaje mi się to absolutnie kluczowe, bo przecież w naszej polskiej historii zawsze sprawdzaliśmy się i zdawaliśmy egzamin wtedy, kiedy w takich dramatycznych momentach pokazywaliśmy, że jesteśmy z tymi ludźmi – dodał.
Premier odniósł się również do posłów PiS, którzy przerywali jego wystąpienie. – Kiedy nie ma się nic konstruktywnego, mądrego do powiedzenia, kiedy nie ma stosownych słów, to lepiej czasami milczeć i słuchać tych, którzy chcą podzielić się informacją z tymi wszystkimi, którzy na nią czekają – skomentował premier.
Mimo “wielkiej wody” zalanych mieszkań prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 roku
– Udało się mieszkańcom, strażakom, druhom z ochotniczej straży pożarnej, żołnierzom, żołnierzom WOT, policjantom, samorządowcom, im wszystkim udało się w wielu miejscach zapobiec najgorszemu – podkreślił Tusk.
– Mamy do czynienia z powodzią – mówię tu o opadach, ilości wody – większą niż w 1997 roku, jeśli chodzi o opad w regionie, a równocześnie możemy z poczuciem ulgi i w imieniu tych wszystkich, którzy walczyli, z poczuciem satysfakcji powiedzieć, że uniknęliśmy tej najgorszej katastrofy, jeśli chodzi o rozmiar – ocenił premier. – Duże miasta, duże skupiska ludności, takie jak Wrocław czy Opole, zostały uratowane przed wielką wodą – podkreślił szef rządu.
Jego zdaniem “liczby są najmocniejszym, najdobitniejszym przykładem tego, co dzięki wysiłkowi tych ludzi ominęło te wielkie skupiska ludności na Dolnym Śląsku i Opolszczyźnie”. “Według wstępnych ocen zniszczonych i zalanych lokali mieszkalnych w tym roku, mimo tej największej w historii wody, będzie – to jest oczywiście estymacja, bo za wcześnie na bardzo precyzyjne dane – prawdopodobnie dziesięciokrotnie mniej niż w 1997 roku” – podkreślił Tusk.
Jak zastrzegł, “to w niczym nie umniejsza skali katastrofy i tragedii ludzi, którzy są na miejscu”. – Ktoś, kto stracił dorobek swojego życia, mieszkanie, dom, ten nie pocieszy się statystykami, ale tutaj musimy to głośno powiedzieć, bo kierujemy te słowa do tych, którzy tam walczyli od pierwszych dni. Dzięki ich cichemu heroizmowi do tej największej tragedii, która mogła ogarnąć setki tysięcy ludzi, setki tysięcy mieszkań, gospodarstw domowych, nie doszło – zaznaczył Tusk.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. PAP/Tomasz Gzell