Przed Sądem Okręgowym w Lublinie rozpoczął się w poniedziałek (05.08) proces Tomasza B., Marcina L. i Mariusza N. oskarżonych o napaść z bronią palną na jubilera w Lublinie. Śledztwo wykazało, że łupem sprawców padła wówczas gotówka, złoto i biżuteria za ok. 3 mln zł.
Oskarżeni nie przyznają się do napadu
Prokurator Agnieszka Korczewska z Prokuratury Regionalnej w Lublinie na początku procesu oskarżyła 50-letniego Tomasza B., 43-letniego Marcina L. i 28-letniego Mariusza N. o napaść na jubilera z marca 2022 r. Zarzuciła trzem mieszkańcom Łęcznej rozbój z użyciem broni palnej oraz działanie „wspólnie i w porozumieniu, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, w ramach zaplanowanego i ustalonego podziału ról”.
Prokurator oskarżyła ponadto Tomasza B. o posiadanie bez wymaganego zezwolenia pistoletu marki CZ 92 kal. 6,35 mm produkcji czeskiej i siedmiu sztuk nabojów pistoletowych kal. 6,352 mm Browning produkcji austriackiej.
Tomasz B. przyznał się do posiadania broni, ale nie do napadu na jubilera. Zapowiedział, że wyjaśnienia złoży na kolejnej rozprawie.
CZYTAJ: Nadmierna prędkość główną przyczyną śmiertelnych wypadków. Akcja lubelskiej policji [ZDJĘCIA]
Marcin L. nie przyznał się do napadu. Stwierdził, że w dniu zdarzenia znajdował się w Wielkiej Brytanii. Zapytany przez sąd, dlaczego wcześniej nie przyznał się do wyjazdu wyjaśnił, że miesiąc przed przesłuchaniem chorował na sepsę i był w złym stanie fizycznym.
– Tomek (B.) nie miał prawa jazdy. Ja często go woziłem, ponieważ prosił mnie o to (…), ale nigdy nic nielegalnego nie woziliśmy – powiedział Marcin L. Dodał, że nigdy nie uczestniczył w rozmowach o sprzedawaniu kradzionych przedmiotów i nic na ten temat nie słyszał.
Mariusz N. również nie przyznał się do napadu. Wyjaśnił, że tego dnia wieczorem prowadził trening w jednej z siłowni w Łęcznej, a noc spędził z partnerką. – O napadzie dowiedziałem się z mediów i nie mam z nim nic wspólnego – zaznaczył.
Czwartym oskarżonym jest 35-letni Krzysztof W., który poinformował sprawców o funkcjonowaniu i organizacji firmy jubilerskiej. Prokuratura zarzuciła mu pomocnictwo. Podczas poniedziałkowej rozprawy nie chciał odpowiadać na pytania.
Przygotowania do przestępstwa
Podczas śledztwa 35-latek wyjaśnił, że znał właściciela firmy jubilerskiej, bo działali w tej samej branży. Marcina L. ps. Pampion, Mariusza N. ps. Maniek i Tomasza B. ps. Niuniek poznał w trakcie spotkania ze znajomymi, podczas którego zażywane były narkotyki. – Pytali o rozkład pomieszczeń, kamery. Pytali o to, jakie posiadał wartościowe przedmioty, w jakich miejscach – mówił.
Według wyjaśnień Krzysztofa W. oskarżeni mieli mu zaoferować ok. 100-200 tys. zł za informacje o szczegółach działalności jubilera i o zabezpieczeniach w jego firmie. – Nie otrzymałem od nich żadnych pieniędzy – stwierdził w prokuraturze.
Podczas rozprawy Marcin L. i Mariusz N. poddawali w wątpliwość wiarygodność Krzysztofa W. twierdząc, że był winny Tomaszowi B. pieniądze.
Kolejnymi oskarżonymi są tzw. paserzy: 47-letnia Katarzyna A., 40-letnia Diana P., 72-letni Zdzisław S., 22-letnia Klaudia G. i 36-letnia Patrycja K. Prokuratura zarzuciła im przyjęcie, a następnie sprzedaż biżuterii i kamieni szlachetnych pochodzących z przestępstwa.
CZYTAJ: „Istotne naruszenia”. NIK o lubelskich szpitalach
Katarzyna A. nie składała wyjaśnień. Podczas śledztwa przyznała, że przyjęła od Tomasza B. złoto i kamienie szlachetne, ale nie pytała skąd pochodzą. Złoto przetopiła w garażu, sprzedała za ok. 60 tys. zł, a pieniądze przekazała 50-latkowi. Brylanty zbyła w Antwerpii za 16-17 tys. euro, następnie kupiła inne kamienie szlachetne, żeby wykonać z nich biżuterię. Część udało jej się sprzedać, a resztę zajęła policja.
Diana P. – prywatnie partnerka Marcina L. – również nie przyznała się do zarzutów. Podczas rozprawy wyjaśniła, że nie otrzymała od konkubenta żadnego złota. Jak przyznała, jej partner był wcześniej w więzieniu, ale później ustatkował się, założył z nią rodzinę i razem wychowują dzieci. – Każdy człowiek ma prawo się zmienić – stwierdziła.
Zdzisław S., Klaudia G. i Patrycja K. nie stawili się w sądzie. Termin kolejnej rozprawy sędzia Jarosław Kowalski wyznaczył na 6 września.
Grozili jubilerowi bronią palną
Około godz. 20.00 23 marca 2022 r. trzech zamaskowanych mężczyzn weszło do jubilera przy ul. Turkusowej w Lublinie. Napastnicy zagrozili właścicielowi bronią palną, zmusili go do położenia się i używając przemocy, skrępowali mu ręce i nogi opaskami zaciskowymi. Łupem napastników padło 170 tys. zł, 40 tys. euro, 10 sztabek złota, telefon komórkowy, kamienie szlachetne, pierścionki, kolczyki, zawieszki, bransoletki i łańcuszki za nie mniej niż 3 mln zł.
W styczniu 2023 r. lubelska policja powiadomiła o zatrzymaniu trzech mężczyzn podejrzanych o napad i trójki paserów. W marcu 2024 r. prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dziewięciu osobom.
Tomasz B. był wcześniej karany za rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia. W trakcie śledztwa Tomasz B., Marcin L. i Mariusz N. odmówili udziału w eksperymencie procesowym, podczas którego zamierzano porównać ich sylwetki z osobami zarejestrowanymi przez monitoring u jubilera.
Za przestępstwo paserstwa mienia znacznej wartości grozi do 10 lat, a za rozbój z użyciem broni palnej – do 20 lat więzienia.
PAP / opr. PrzeG
Fot. archiwum RL