Sport to zdrowie. To wielokrotnie powielane hasło, traktowane jest jak nic nieznaczący komunał. A jednak jeśli za tym sloganem stoi człowiek, puste słowa nabierają sensu.
Jarek po tragicznym wypadku miał uszkodzony pień mózgu, 1 procent szans na przeżycie, a jeśli już, to lekarze widzieli go w stanie wegetatywnym. Nikt nie wierzył, że duch sportowej rywalizacji może zadać kłam logice i całej wiedzy medycznej. A jednak, choć Jarka nie słychać, to jest on obecny i udało mu się pokonać nie tylko samego siebie, ale i 100 ostatnich metrów z maratonu.
Jak jednak opowiedzieć w radiu historię, której główny bohater nie mówi? Trzeba wsłuchać się w oddech, bo to on łączy nas ze światem.
Fot. pixabay.com