Długo to trwało, ale się udało. W zamojskim ZOO po dwóch miesiącach od narodzin wreszcie udało się sfotografować młode kotoniedźwiedzie. Oryginalne z nazwy, ale i ze stylu życia.
Binturongi, bo tak brzmi właściwa nazwa kotoniedźwiedzi, w naturze zamieszkują lasy Borneo, Sumatry, Jawy oraz południową i południowo-wschodnią Azję. To największe drapieżne ssaki z rodziny wiwerowatych. Aktywne głównie w nocy.
CZYTAJ: W Lublinie jak w Hollywood. Filmowcy kochają Kozi Gród [WIDEO]
Swoje terytorium oznaczają wydzieliną z gruczołów odbytowych, która ma ponoć zapach masłowego popcornu. Dodatkowo w obliczu zagrożenia zwierzęta te potrafią rozpylić na napastnika drażniącą substancję, podobnie jak skunksy. Ciekawa jest też ślina kotoniedźwiedzi, bo ta ma udowodnione właściwości odkażające.
JN / opr. PrzeG
Fot. ZOO Zamość – „Ogród Zoologiczny im. Stefana Milera” FB