Naukowcy z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie otrzymali grant, którego celem jest zwiększenie wiedzy studentów na temat konsekwencji zażywania leków nootropowych, tzw. smart drugs. Chodzi o leki i suplementy diety, które mają służyć poprawie funkcji poznawczych, zwiększać koncentrację, pamięć i uwagę.
Duże zagrożenie dla zdrowia
– Są to między innymi leki, które są stosowane w leczeniu wielu schorzeń – wskazuje prof. Mariola Herbet z Katedry i Zakładu Toksykologii. – W leczeniu choroby Alzheimera, w leczeniu nie tylko różnego rodzaju demencji, ale także np. nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi u dzieci. One mają na celu usprawnić funkcje mózgu. To są bardzo ważne leki, stosowane np. u pacjentów, u których doszło do utraty pewnych funkcji mózgu w wyniku wypadków. Te leki są wykorzystywane również przez osoby zdrowe. To stanowi bardzo duże zagrożenie.
O jakie zagrożenia chodzi?
– Jednym z mechanizmów działania tych substancji jest zwiększenie w naszym mózgu stężenia tzw. neurotransmiterów, neuroprzekaźników, czyli substancji chemicznych, które przesyłają sygnały – tłumaczy prof. Herbet. – W okresie dojrzewania mózgu naturalnie obniża się stężenie tych neurotransmiterów po to, ażeby nasze ścieżki kontroli i wynagradzania mogły w naturalny sposób dojrzeć. Kiedy zaczniemy stosować substancje, które zakłócają tę równowagę, to będzie sprawiało, że osoba w przyszłości będzie – mówiąc kolokwialnie – mniej inteligentna niż byłaby, gdyby nie zażywała tego typu substancji. Co również istotne, są konsekwencje psychospołeczne. Te leki, a przynajmniej część z nich, zwiększają nie tylko koncentrację i uwagę, ale także motywację do pracy. Czynności, które do tej pory wydawały nam się nudne, monotonne, zaczynają sprawiać nam przyjemność i pracujemy wydajniej. Po zaprzestaniu stosowania tego typu substancji może pojawić się tzw. zespół amotywacyjny, czyli nie mamy już motywacji do pracy.
CZYTAJ: Zdrowie zmierzysz w kiosku. Lubelska budka z nowymi funkcjami
– Jeszcze do niedawna byłam studentką. Obserwując swoich znajomych, widziałam, że wiele osób szuka czegoś, żeby szybciej przygotowywać się do egzaminów, poprawić efektywność nauki – mówi Łucja Walczak z Katedry i Zakładu Toksykologii. – Studenci narzekają, że jest bardzo duża presja ze strony egzaminatorów. Mają bardzo duże obłożenie materiałem. Czasem sytuacje życiowe zmuszają ich do poszukiwania alternatywnych rozwiązań, które poprawią im pamięć i koncentrację. Z obserwacji wynika, że zwykle to substancje pochodzenia naturalnego, czyli preparaty z żeń-szenia, miłorzębu japońskiego.
Nie wszystkie substancje pochodzenia naturalnego są bezpieczne
Naturalnych substancji, które mają pobudzić procesy myślowe, jest na rynku bardzo wiele.
– Niosą ze sobą wiele niebezpieczeństw – przestrzega prof. Mariola Herbet. – Po pierwsze, dlatego że nie są do końca przebadane. Po drugie, dlatego że bardzo często pochodzą z krajów ze Wschodu. Tak naprawdę nie do końca wiemy, co tam się znajduje. Suplementy diety nie są do końca przebadane. Bardzo często są to substancje, które nie wykazują żadnego działania, natomiast – co bardzo istotne – mogą wchodzić w interakcję z jednocześnie stosowanymi lekami.
– Jest bardzo dużo preparatów pomagających na koncentrację czy wspomagających pamięć – przyznaje Monika Cybul, kierownik jednej z lubelskich aptek. – Są to głównie preparaty ziołowe, dostępne bez recepty. Młodzi ludzie sięgają po nie szczególnie w okresie sesji, matur. Wtedy pomagają sobie tymi preparatami. Preparaty są różnego typu: w tabletkach, musujące do picia. Uważam, że lepiej odpocząć i wtedy zacząć się uczyć niż wspomagać się tymi preparatami. Jeżeli ktoś przesadza, to może mieć później problemy z zaśnięciem. A znowu jak nie zaśnie, to będzie zmęczony na drugi dzień. To takie błędne koło.
CZYTAJ: Lubelska aplikacja uczy, jak żyć z cukrzycą [WIDEO]
– Musimy zdać sobie sprawę z tego, że nawet jeżeli substancja jest pochodzenia naturalnego, to nie zawsze jest bezpieczniejsza od substancji, która jest pochodzenia syntetycznego – zaznacza prof. Mariola Herbet. – Po drugie, powinniśmy stosować substancję wtedy, kiedy rzeczywiście jej potrzebujemy. W Stanach Zjednoczonych prowadzono badania na studentach, którzy byli zmęczeni i przyjmowali substancję o działaniu nootropowym, i studentach, którzy byli wypoczęci i również przyjmowali tę samą substancję. Wyniki badań były zaskakujące. Im bardziej osoba była zmęczona, tym większą obserwowała poprawę po pewnym czasie przyjmowania tego typu substancji. Natomiast u osób, które były wypoczęte, tego typu substancje działały w odwrotny sposób, czyli nie pomagały, a szkodziły.
Na spotkaniach naukowcy będą promować alternatywne metody i do nich nie należą substancje pochodzenia naturalnego, ale zdrowe odżywianie, zdrowy tryb życia, aktywność fizyczna, techniki medytacji oraz sposoby radzenia sobie ze stresem.
Grant będzie realizowany ramach konkursu na minigranty V4 Generation Mobility, który jest współfinansowany przez Międzynarodowy Fundusz Wyszehradzki.
LilKa / opr. WM
Fot. pexels.com