Nie ma porozumienia między kupcami z targu przy ulicy Ruskiej w Lublinie a Zarządem Województwa Lubelskiego. Targ pozostanie zamknięty.
CZYTAJ: Przywitała ich zamknięta brama i „Zakaz wstępu”. Co dalej z targiem przy ul. Ruskiej? [ZDJĘCIA]
– W marcu tego roku marszałek zgodził się na handel na tym terenie, ale pod pewnymi warunkami – mówi wicemarszałek województwa lubelskiego Piotr Breś. – Po pierwsze handlujący zobowiązali się do podpisania umów z zarządcą terenu – spółką Lubelskie Dworce. Po drugie, wszyscy handlujący – bez wyjątku – mieli uiszczać terminowe opłaty. Po trzecie umowy miały zostać zawarte na zasadach rynkowych, a handel miał się odbywać zgodnie z przepisami prawa.
Żaden z powyższych warunków – zdaniem zarządu – nie został spełniony.
CZYTAJ: Zamknięty targ, ale problem wciąż otwarty. Kupcy walczą o swoje miejsca pracy
– To nieprawda – mówi jeden z kupców Wojciech Choina. – Prowadzę tam działalność gospodarczą. Mam zarejestrowanych pięć osób, które pracują. Druga sprawa – z tymi umowami byliśmy, chcieliśmy podpisać i pani prezes (spółki Lubelskie Dworce) powiedziała: „Po wyborach przyjdźcie. Ktoś się do was odezwie”. Ale nikt się do nas nie odezwał.
Zdaniem Lubelskich Dworców – zarządcy terenu, na którym znajduje się targowisko – kupcy działają bezumownie, a na targowisku przebywają nielegalnie. Kupcy z ul. Ruskiej muszą uprzątnąć swoje rzeczy do końca tygodnia.
MaTo / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski