Przewodniczący lubelskiej „Solidarności” Marian Król chce nadania miejskiemu stadionowi Arena Lublin nazwy Lubelskiego Lipca 1980 r. 44. rocznicę robotniczych strajków uczcili w niedzielę (21.07) mieszkańcy, przedstawiciele związków zawodowych, władz i służb.
– Chcemy podjąć wspólną inicjatywę, żeby stadion Arena Lublin nazwać „Lubelskim Lipcem”, żeby upamiętniać te wydarzenia, żeby one żyły w przestrzeni społecznej” – powiedział przewodniczący zarządu Regionu Środkowowschodniego NSZZ „Solidarność” Marian Król podczas niedzielnych obchodów przy Krzyżu Wdzięczności w Lublinie. Wyraził nadzieję, że o jego pomyśle usłyszą także członkowie Rady Miasta Lublin.
CZYTAJ: Stąd ruszyła sztafeta do wolności. 44. rocznica Lubelskiego Lipca
Nawiązując do robotniczych protestów sprzed 44 lat Król, mówił, że droga Polski do wolności rozpoczęła się na lubelskiej ziemi, ponieważ pracowników nie udało się „złamać i zapędzić do roboty”. – Jak nie szło siłą to próbowano kupić kogokolwiek, ale się nie udało. Taki był duch, taka była potrzeba walki wówczas o upodmiotowienie człowieka – powiedział.
Przewodniczący Regionu Gdańskiego NSZZ „Solidarność” Krzysztof Dośla wyraził szacunek wobec uczestników protestów i ofiar „pochodu ku wolności”. Stwierdził, że w Lublinie i na ziemi lubelskiej „rozpoczął się nasz sen o suwerennej politycznie i gospodarczo ojczyźnie” i o „wolnych Polakach”.
– Nasza walka się nie skończyła. Tak powszechne są niestety dzisiaj w zakładach pracy zjawiska łamania praw pracowniczych, brak szacunku dla człowieka, jego pracy. Próby, które znowu zmierzają do uprzedmiotowienia i pracy, i człowieka – powiedział Dośla. Zaznaczył, że „Solidarność” jest w pierwszym szeregu walki o godność człowieka pracy.
Dyrektor lubelskiego oddziału IPN i przewodniczący PiS w Radzie Miasta Lublin Robert Derewenda powiedział, że pokolenie „Solidarności” wywalczyło wolną, suwerenną Rzeczpospolitą. Powołując się na badania zauważył, że młodzież nic nie wie o „Solidarności” i zwrócił uwagę na potrzebę edukacji. – Nie możemy przegrać młodego pokolenia – podkreślił.
Poseł PiS Przemysław Czarnek zacytował wypowiedź papieża Jana Pawła II: „wolności nie można posiadać, wolność trzeba stale zdobywać” i podkreślił, że „walka o wolność nigdy się nie skończy”.
Protesty na Lubelszczyźnie rozpoczęły się 8 lipca 1980 r. w zakładach PZL-Świdnik. Bezpośrednim impulsem do przerwania pracy była podwyżka cen w zakładowej stołówce, dlatego później mówiono, że „zaczęło się od kotleta”. Strajki objęły ponad 150 zakładów pracy i kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Trwały do 25 lipca.
Po raz pierwszy w PRL protestujący robotnicy pozostali w swoich przedsiębiorstwach, negocjowali z władzami i podpisywali porozumienia. Żądali podwyżek płac, poprawy warunków pracy, lepszego zaopatrzenia, ale także m.in. pociągnięcia do odpowiedzialności winnych marnotrawstwa i nadużyć, ograniczenia biurokracji, nowych wyborów do władz związków zawodowych, wolnej prasy. Wkrótce po wygaśnięciu protestów na Lubelszczyźnie wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie korzystano z lubelskich doświadczeń.
RL / PAP / opr. ToMa
Fot. archiwum