Pierwsza porażka Orlen Oil Motoru Lublin w tym sezonie. „Koziołki” w 10. kolejce PGE Ekstraligi przegrały na wyjeździe z Apatorem Toruń 42:48.
Apator przed spotkaniem stał pod ścianą – przegrana skazywałaby go właściwie na trudną rywalizację o utrzymanie. Od początku spotkania trwała zacięta walka.
Zawodnicy mistrza Polski jechali słabiej niż zwykle – nie najlepiej wychodziły im zwłaszcza starty. W większości biegów padał remis, a niewielkie prowadzenie obejmowała raz jedna, raz druga drużyna.
Rywalizacja została rozstrzygnięta właściwe w 11. wyścigu. Po zwycięstwie w nim 5:1 torunianie objęli czteropunktowe prowadzenie, które utrzymali do końca meczu, podwyższając je jeszcze w ostatniej gonitwie.
– Taki mecz musiał nadejść. Dobrze, że mały kubeł zimnej wody nadszedł dla lubelskiej drużyny w tym momencie sezonu, bo ta porażka nie za wiele zaszkodziła lubelskiemu zespołowi. Motor zdobył punkt bonusowy. To zwycięstwo dało tlen w płuca toruńskim zawodnikom i tamtejszym kibicom, którzy na stojąco brawami nagradzali swoich żużlowców, którzy wygrali w biegu 15. Dzisiaj rozczarował Bartosz Bańbor, nierewelacyjnie wypadł Jack Holder, a końcówka meczu kompletnie nie wyszła Bartkowi Zmarzlikowi – komentuje to spotkanie Grzegorz Chyliński.
Punkty dla Motoru zdobyli dziś: Fredrik Lindgren 11, Bartosz Zmarzlik 8, Dominik Kubera 7, Jack Holder i Wiktor Przyjemski po 6, Mateusz Cierniak 4, a bez zdobyczy punktowej zawody ukończył Bartosz Bańbor.
Mimo porażki lubelski zespół pozostał liderem tabeli.
W kolejnym spotkaniu Orlen Oil Motor Lublin w piątek 19 lipca podejmie Krono-Plast Włókniarz Częstochowa.
GCh / ToMa
Fot. GC / archiwum