W Klimkach w powiecie łukowskim zrekonstruowano szkoleniowy obóz partyzancki, jaki znajdował się w czasie II wojny światowej w pobliskim lesie Jata. Obozem dowodził legendarny żołnierz Armii Krajowej Wacław Andrzej Rejmak ps. “Ostoja”.
Inicjatywa gminy
Tomasz Grochowski ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z Koła Trzebieszów pamięta z opowieści swojego ojca, jak wyglądał obóz partyzancki w lesie Jata: – Tam, były takie baraki, tam była i kuchnia, i polowa kapliczka. Nasi ojcowie byli w partyzantce. Na szkoleniu w obozie Jata był mój ojciec. Ich wszystkich było 322. Mój ojciec był w oddziale Rejmaka ps. “Ostoja”.
– Obóz odtworzony w pobliskich Klimkach, to ważna lekcja historii – mówi inspektor ds. promocji gminy Łuków, Katarzyna Kuć. – Właściwie w dużej mierze wiemy jak ten obóz wyglądał, ponieważ zachowały się zdjęcia. One były robione, gdy obóz funkcjonował w 1944 roku. Zachowały się jego szkice, więc w dużej mierze on był po prostu wzorowany na tych pamiątkach historycznych.
– Obóz w lesie Jata był tak ukryty, że Niemcy nie mogli się tam dostać – mówi Jerzy Płudowski ze Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Koło Trzebieszów. – But niemieckiego żołnierza nie stał na tym obozie. Był to teren na bagnach, mieli tylko kładki, które były zanurzone 30 centymetrów pod wodą. Oni wiedzieli, gdzie są kładki, dlatego oni się przemieszczali, a niemiecki żołnierz nie mógł. To były ciężkie czasy, ale zaopatrzenie na 300 osób było. Piekli chleb, gotowali – radzili sobie.
Zrekonstruowany obóz w Klimkach tętni życiem. Organizowane są tu różne wydarzenia patriotyczne i historyczne
– Trzeba podkreślić, że w gminie Łuków historia jest ważna. Tutaj kultywuje się pamięć o bohaterach, ludziach, którzy oddali życie za ojczyznę. Często organizowaliśmy wydarzenia w taki sposób, żeby przekazywać młodym pokoleniom historię, informację, żeby postawę patriotyczną pobudzać – dodaje Katarzyna Kuć.
Żołnierze z obozu Jata brali udział w bitwie pod Gręzówką
– W ostatnim weekend na terenie obozu w Klimach upamiętniono 80. rocznicę bitwy pod Gręzówką, w której brali udział żołnierze z obozu Jata – mówi historyk Michał Mojski. – Mamy końcówkę lipca 1944 roku, kiedy w całej okupowanej Polsce trwa akcja Burza. “Ostoi” nie ma w Jacie, natomiast jego partyzanci otrzymali meldunek: “Drogą Łuków-Siedlce będą przemieszczali się ważni oficerowie niemieccy”. Zostaje podjęta decyzja, aby ich zaatakować. 20 lipca 1944 roku odbyła się ta akcja. Dwóch żołnierzy niemieckich zostało zabitych i zostały przejęte ważne dokumenty. Natomiast nikt się nie spodziewał, że zaraz za samochodem z żołnierzami niemieckimi będzie się przemieszczała uzbrojona kolumna wroga. Ta właśnie kolumna przygotowała zasadzkę na partyzantów nieopodal gajówki Smolarz, niedaleko od Gręzówki. W wyniku bitwy pod Gręzówką, która będzie bardzo tragiczna w skutkach, zginie w sumie 25 partyzantów.
Na terenie powiatu łukowskiego pamięć o bohaterach jest ciągle żywa
– Najdłużej tutaj się ukrywał żołnierz wyklęty, Antoni Dołęga, którego znałem osobiście. Ukrywał się on u swojego ojca do 1982 roku. Mieszkańcy powiatu łukowskiego pobudowali pomnik “Ostoi”. Ostoja był młodym, energicznym dowódcą, który tutaj szkolił młodych chłopaków. Po wojnie, jak się ujawnił, wracał z Lublina ze swoimi 21-letnim adiutantem. Obaj zostali zabici na trasie przez komunistów – dodaje Jerzy Płudowski.
Pamięć kapitana “Ostoi” mieszkańcy powiatu łukowskiego zwykle czczą w czerwcu, kiedy organizowany jest rajd poświęcony pamięci tego żołnierza.
Przy odtwarzaniu obozu oprócz udziału gminy pracowali pasjonaci historii, a także członkowie Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej z koła Łuków.
MaT / opr. AKos
Fot. nadesłane