Nie ma porozumienia między kupcami z targu przy ulicy Ruskiej w Lublinie a Zarządem Województwa Lubelskiego. Targ pozostanie zamknięty, a handlujący mają zabrać swoje rzeczy do końca tygodnia.
Oświadczenie co do przyszłości targowiska wydano we wtorek (02.07) w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Lubelskiego. Kupcy szli z nadzieją, że będą mogli handlować przy ul. Ruskiej do końca roku. Decyzja jest jednak inna.
Targ funkcjonuje w sposób bezumowny
– Targ funkcjonuje w sposób bezumowny, a kupcy nie uiszczają należnych opłat – mówił wicemarszałek województwa lubelskiego Piotr Breś. – Pod koniec marca bieżącego roku marszałek – wychodząc naprzeciw prośbom handlujących – zgodził się na dalsze korzystanie z tego terenu do końca 2024 roku, ale pod trzema warunkami. Po pierwsze handlujący zobowiązali się do podpisania umów z zarządcą terenu – spółką Lubelskie Dworce. Po drugie, wszyscy handlujący – bez wyjątku – mieli uiszczać terminowe opłaty. Po trzecie umowy miały zostać zawarte na zasadach rynkowych, a handel miał się odbywać zgodnie z przepisami prawa, przede wszystkim w ramach zarejestrowanej działalności gospodarczej. Żaden z powyższych warunków nie został spełniony.
„Nigdzie się stąd nie ruszamy”
Kupcy nie zgadzają się z tym oświadczeniem. Deklarują także, że nie ustąpią.
– To nieprawda, że warunki te nie zostały spełnione – mówi jeden z kupców Wojciech Choina. – Marszałek się zgodził. Powiedział, że tylko przysłowiowa złotówka ma mu zostać z tego placu. Ja prowadzę tam działalność gospodarczą. Mam zarejestrowanych pięć osób, które pracują. Druga sprawa – z tymi umowami byliśmy, chcieliśmy podpisać i pani prezes (spółki Lubelskie Dworce) powiedziała: „Po wyborach przyjdźcie. Ktoś się do was odezwie”. Ale nikt się do nas nie odezwał. A raptem, z dnia na dzień, ktoś przyszedł i powiedział: „Od jutra nie stoicie”.
CZYTAJ: Targ przy Ruskiej pozostanie zamknięty. Porozumienia brak [ZDJĘCIA]
Kupcy z ul. Ruskiej muszą uprzątnąć swoje rzeczy do końca tygodnia. – To za mało, nigdzie się stąd nie ruszamy – mówią. – Musimy mieć na to minimum dwa-trzy miesiące. Co zrobię z tym towarem? Gdzie mam go sprzedać? A wszyscy mamy rodziny. Myślę, że mimo wszystko nie odpuścimy. Nie jesteśmy śmieciami, żeby nas wyrzucać tak z dnia na dzień. A pani prezes (Lubelskich Dworców) nie dała nam o tym informacji. Z ludźmi się rozmawia. Siedzimy od soboty na zmiany i zaraz zamierzamy otwierać nasze pawilony i w nich – pomimo zakazu – handlować.
„Dziwna sytuacja”
Targ przy ul. Ruskiej jest zamknięty od 1 lipca. Na bramach zawieszono kartki z napisem „Zakaz wstępu”. Pomimo tego kupcy są na terenie targowiska. Mają żal, że nikt na piśmie nie poprosił ich o opuszczenie tego terenu. O wszystkim mieli dowiedzieć się z mediów.
– To dziwna sytuacja – stwierdza mecenas Piotr Pietraszko, pełnomocnik handlujących z ul. Ruskiej. – Żaden z kupców nie otrzymał wezwania do wydania gruntu. Nikt nie kwestionuje faktu, że kupcy obecnie zajmują targowisko w sposób bezumowny. Natomiast zostało pominięte to, że płacą czynsz. Dotyczy to przynajmniej mojego klienta, a u kilku innych widziałem też potwierdzenia przelewów na konkretne kwoty dla spółki Lubelskie Dworce. I jakoś przez kilka miesięcy te kwoty nie były przez nikogo kwestionowane.
CZYTAJ: Przywitała ich zamknięta brama i „Zakaz wstępu”. Co dalej z targiem przy ul. Ruskiej? [ZDJĘCIA]
Terenem, na którym znajduje się targowisko, zarządza spółka Lubelskie Dworce. Dziś jej prezes, Anna Kusiak, była niedostępna. Jednak w poniedziałek mówiła, że kupcy wiedzieli o zamknięciu targowiska już od dłuższego czasu.
– Informacja została im przekazana ustnie. Pracownicy od pierwszych dni czerwca informowali, że kupcy będą mogli handlować tylko do końca czerwca W dniu 10 czerwca zeszła również ochrona, więc przygotowujemy się do porządkowania tego placu – mówiła Anna Kusiak.
Co dalej z kupcami?
Zdaniem wicemarszałka Bresia kupcy mogą przenieść się na inne targowisko. Jak powiedział, 38 przedsiębiorców zgłosiło się do przeprowadzki około 100 metrów dalej, na targ przy al. Tysiąclecia. 100 wolnych miejsc jest również na Targu pod Zamkiem.
– Kupcy porezerwowali sobie te miejsca i są one nadal aktualne. Część z tych osób się już u nas pokazała, pytała. Cały czas się tym interesowali; mówili, że wcześniej czy później tutaj przyjdą. Szykowali się na to – informuje Krzysztof Kurys, prezes Targu pod Zamkiem w Lublinie.
CZYTAJ: Zamknięty targ, ale problem wciąż otwarty. Kupcy walczą o swoje miejsca pracy
Mimo wszystko wielu kupców z targowiska przy ul. Ruskiej jest niechętnych do przeprowadzki i woli zostać w dotychczasowym miejscu.
Warunkiem wynajmu miejsca handlowego na innych targowiskach jest posiadanie aktywnej działalności gospodarczej. Jak informują Lubelskie Dworce, decyzja dotycząca likwidacji targowiska przy ul. Ruskiej jest ostateczna.
MaTo / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski