Leśnicy z województwa lubelskiego dołączyli do ogólnopolskiego protestu. Sprzeciwiają się działaniom podejmowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz nie zgadzają się na wdrażanie zapisów Europejskiego Zielonego Ładu w Polsce.
– Wśród leśników rośnie oburzenie z powodu działań Ministerstwa Klimatu i Środowiska – mówi przewodniczący Związku Leśników Polskich Okręgu Lubelskiego Piotr Cebula. – Ministerstwo Klimatu i Środowiska w ostatnim czasie podejmuje decyzje, które nie są poparte badaniami, a na pewno nie są konsultowane ze środowiskami naukowymi. Wiemy, że otoczenie się zmienia, wiemy, że musimy dokonać zmian w naszej pracy związanych ze zmianą klimatu, ale musi być to wszystko oparte o naukowe przesłanki.
CZYTAJ: Rozbił się samolot z Dęblina. Pilot nie żyje [WIDEO, AKTUALIZACJA]
Protestujący przekazali petycję ze swoimi postulatami na ręce wicewojewody lubelskiego Wojciecha Wołocha. – Przekażę ją do ministerstwa. Oczywiście przygotuje też informację o czym rozmawialiśmy, jakie postulaty wybrzmiały, jakie argumenty padały, z naszym komentarzem, jak to się odbywało, jeśli chodzi o dyskusję – deklaruje wicewojewoda Wołoch.
W Lublinie protestujący zgromadzili się pod Lubelskim Urzędem Wojewódzkim. Manifestacja trwała około dwóch godzin.
Postulaty leśników
Uczestniczący w protestach w całej Polsce lesnicy domagają się od rządu m.in. wycofania się z tzw. leśnego moratorium, które decyzją resortu klimatu zostało wprowadzone w styczniu, a następnie wydłużone w czerwcu do końca września.
Moratorium leśne w sprawie wstrzymania lub ograniczenia wycinki odnosi się do 10 obszarów: Bieszczad, Puszczy Boreckiej, Puszczy Świętokrzyskiej, Puszczy Augustowskiej, Puszczy Knyszyńskiej, Puszczy Karpackiej, Puszczy Rominckiej, Trójmiejskiego Parku Krajobrazowego, a także okolic Iwonicza-Zdroju i Wrocławia. Według protestujących leśników moratorium wpłynęło niekorzystnie na prace zakładów usług leśnych (ZUL) i może prowadzić do problemów sektora drzewnego.
Innego zdania jest Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Wiceminister klimatu Mikołaj Dorożała niedawno przekonywał, że w niektórych nadleśnictwach objętych moratorium wartość umów wzrosła w pierwszym kwartale 2024 roku w porównaniu do średniej z ostatnich 9 lat nawet o kilkadziesiąt procent. Wskazywał, że na tych terenach nie wzrosło bezrobocie. Resort zwracał też uwagę, że moratorium wyłączyło z wycinki drzewa w najcenniejszych przyrodniczo i społecznie obszarach i objęło 1,3 proc. z 7,3 mln ha zarządzanych przez Lasy Państwowe.
Związkowcy krytykują też koncepcję Ogólnopolskiej Narady o Lasach, która – według nich – nie była przełomem i szerszym otwarciem w relacjach sektora leśno-drzewnego z organizacjami przyrodniczymi. Ich zdaniem była to „zasłona dymna”, a pewne decyzje już zapadły. Domagają się też realnego dialogu z rządem wobec zapowiadanych reform dotyczących Lasów Państwowych czy szerzej polityki leśnej w kraju.
Protestujący leśnicy w swoich postulatach chcą też, by ministerstwo wycofało się z zapowiadanej nowelizacji ustawy o lasach i ustawy o ochronie przyrody. Resort informował, że przepisy w tej sprawie mają m.in. dać organizacjom ekologicznym możliwość zaskarżania planów urządzenia lasu (PUL). Na niezgodność polskich przepisów w tej sprawie wskazał w 2023 r. Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Związkowcy domagają się również dymisji minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski i wiceministra Mikołaja Dorożały.
Resort klimatu podkreśla, że jest otwarty na dialog ze wszystkimi stronami. Dodał, że będzie kontynuował podjęte działania. Przekonuje, że zmiany w prowadzeniu gospodarki leśnej w Polsce są konieczne, wynikają z przepisów europejskich i oczekiwań społecznych.
W umowie koalicyjnej nowy rząd zobowiązał się do objęcia większą ochroną 20 proc. lasów w Polsce. Ministerstwo planuje też wyznaczyć tzw. lasy społeczne i cenne przyrodniczo, w których gospodarka leśna, a przede wszystkim cięcia miałyby być istotnie ograniczone.
Organizacje ekologiczne przekonują z kolei, że szczególnie przez ostatnie lata dochodziło do „dewastacji” polskich lasów. Opowiadają się również za szybkim poszerzeniem obszarów ochronnych, tłumacząc to m.in. zachodzącymi zmianami klimatycznymi i troską o przyszłe pokolenia.
InYa / PAP / opr. ToMa
Fot. Piotr Michalski