Zgasły reflektory, a kurtyna zapadła. Ale artyści tacy jak Jerzy Stuhr nigdy nie odchodzą – tymi słowami żegnała aktora podczas mszy żałobnej ministra kultury Hanna Wróblewska. Po uroczystościach w kościele św. Piotra i Pawła w Krakowie kondukt żałobny udał się na cmentarz Rakowicki, gdzie zmarł spoczął w rodzinnym grobowcu.
CZYTAJ: Nie żyje aktor Jerzy Stuhr. Miał 77 lat
Uroczystej mszy w kościele św. Piotra i Pawła przewodniczył kard. Grzegorz Ryś. Uczestniczyli w niej m.in. żona Barbara, syn Maciej i córka Marianna, marszałek Senatu Małgorzata Kidawa-Błońska, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska, Anna Polony, Agnieszka Holland i Katarzyna Adamik, Olgierd Łukaszewicz, Dorota Segda, Magdalena Zawadzka, Jerzy Fedorowicz i Marek Kondrat.
– Przychodzą nam do głowy oczywiste słowa: wielki aktor, wspaniały nauczyciel, prawdziwy przedstawiciel polskiej inteligencji, przyjaciel, społecznik, wspaniały człowiek – żegnała zmarłego artystę Małgorzata Kidawa-Błońska. W przemowie podczas uroczystości podkreśliła, że Jerzy Stuhr był i pozostanie przedstawicielem elity wielkiego talentu.
– To nie jest elita pustego przywileju czy drażniącej wyższości. To elita wielkiego, autentycznego talentu i naprawdę bardzo ciężkiej pracy nad rzemiosłem, warsztatem aktorskim, słowem. I taki Jerzy Stuhr był przez całe życie – ze swoimi wspaniałymi rolami, słabościami, błędami, mądrymi, odpowiedzialnymi i odważnymi deklaracjami” – wspomniała. Zwróciła uwagę, że „w czasach populistycznego ataku na inteligencję” aktor „stał się celem”. „Ale Jerzy Stuhr w tych czasach zachował męstwo, nie stracił odwagi – dodała marszałek Senatu.
Ministra kultury i dziedzictwa narodowego Hanna Wróblewska podkreśliła, że twórczość artysty była i jest niezwykła, o znaczeniu fundamentalnym dla kinematografii. „Jerzy Stuhr to wyjątkowy przykład aktora kompletnego, pozostawiającego swój ślad zawsze tam, gdzie był obecny – w filmie, w teatrze czy w telewizji, czy po prostu pośród nas. Wspominając go dzisiaj nie możemy zapomnieć o jego niezwykłej inteligencji. Nie wstydził się słabości, przekuwał ją w najsilniejszą siłę, siłę szczerości” – powiedziała Wróblewska.
Dodała, że jego postać będzie kojarzona z wielkimi kreacjami scenicznymi, filmowymi, z mądrością, którą wnosił w każdą swoją rolę, z humorem i ludzkim ciepłem, które bezpośrednio emanowało z każdej jego wypowiedzi. – 9 lipca 2024 r. zgasły reflektory, a kurtyna zapadła. Ale artyści tacy jak Jerzy Stuhr nigdy nie odchodzą. Jego role, filmy, książki będą z nami na zawsze. Dziedzictwo, jakie pozostawił po sobie będzie żyło w naszych sercach i umysłach, a kreacje aktorskie będą inspirować kolejne pokolenia – żegnała Jerzego Stuhra ministra kultury.
Dorota Segda w mowie pożegnalnej zacytowała słowa, które opublikowali studenci prof. Jerzego Stuhra po jego śmierci. – Byliśmy, jesteśmy, zawsze będziemy dumni, że artysta i człowiek tej klasy podjął się misji poprowadzenia naszej uczelni i nas w drodze do teatru przez wielkie „T” – podkreśliła rektor AST.
– Pana artystyczne dokonania, oddanie sprawom uczelni. Pana wspaniałe pomysły, jak nią kierować, jak ją rozwijać, ale też pana obywatelska postawa, pana odwaga i bezkompromisowość, pana patriotyzm będą zawsze naszym drogowskazem – zwróciła się do zmarłego artysty rektor Akademii Sztuk Teatralnych (AST) im. Stanisława Wyspiańskiego w Krakowie Dorota Segda. – W czasach, gdy świat potrzebuje autorytetów, był pan bezcennym darem, który otrzymaliśmy i wciąż uczymy się, jak z niego korzystać. Cześć Pana pamięci – podkreśliła rektor AST w Krakowie.
Głos zabrał również dyrektor Narodowego Starego Teatru w Krakowie Waldemar Raźniak, który przywołał wykreowane na tej scenie wybitne role Jerzego Stuhra. To m.in. Mistrz ceremonii, Belzebub w „Dziadach” w reżyserii Konrada Swinarskiego, Piotr Wierchowieński w „Biesach”, Wysocki w „Nocy listopadowej”, AA w „Emigrantach”, Hamlet w „Tragicznej historii Hamleta księcia Danii”, Porfiry Pietrowicz w „Zbrodni i karze”, Papkin w „Zemście” w reżyserii Andrzeja Wajdy, Student w „Procesie”, Jasza w „Wiśniowym sadzie”, Fikalski w „Z biegiem lat, z biegiem dni” w reżyserii Andrzeja Wajdy i Anny Polony. Ostatnią jego rolą w Starym Teatrze był Profesor Ned Wilkinson w wyreżyserowanych przez niego „Wielebnych” Sławomira Mrożka.
– To postaci, które na zawsze pozostaną w pamięci widzów i w historii polskiego teatru – wskazał Waldemar Raźniak. „Profesorze, żegna pana zespół i załoga Narodowego Starego Teatru. Żegnają współpracownicy i studenci z Krakowa, Katowic, Bytomia. Polska sztuka poniosła wielką stratę” – dodał dyrektor krakowskiej sceny.
CZYTAJ: Nie żyje Jerzy Stuhr. Zmarłego aktora żegnają ludzie kultury
Kiedy urna z prochami Jerzego Stuhra opuszczała kościół św. Piotra i Pawła, rozległy się brawa. Następnie kondukt udał się na cmentarz Rakowicki, gdzie aktor spoczął w rodzinnym grobowcu.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. PAP/Łukasz Gągulski