Wakacje to czas podróży, często tych bardzo wczesnych lub późnych, rośnie wtedy ryzyko kolizji z dzikimi zwierzętami. Najczęściej do takich zdarzeń dochodzi w pobliżu lasów i pól.
W czerwcu na terenie województwa lubelskiego doszło do jednego wypadku i 106 kolizji z udziałem dzikich zwierząt – wynika z policyjnych statystyk. Nie było ofiar śmiertelnych, ale 151 osób zostało rannych.
Im mniejsza prędkość, tym mniejsze ryzyko
– Pojawienie się zwierzęcia na drodze jest sytuacją nagłą, a w połączeniu ze zbyt dużą prędkością może skończyć się groźnymi skutkami – mówi młodszy aspirant Renata Szpakowska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie. – Pamiętajmy, że jeżeli jedziemy zbyt szybko, to i nasza reakcja na taką dziką zwierzynę będzie się wydłużać. Przy mniejszej prędkości, nawet jeśli dojdzie do zdarzenia z udziałem dzikiej zwierzyny, to jego skutki będą o wiele mniej drastyczne, niż w przypadku kiedy jechaliśmy zbyt szybko. Oczywiście zwracajmy uwagę też na znaki, bo często w takich terenach zalesionych pojawiają się znaki informujące o tym, że tu możemy spodziewać się dzikiej zwierzyny. Warto zwrócić uwagę również na to, że dzika zwierzyna rzadko chodzi w pojedynkę, zazwyczaj są to stada. I niech nas nie zmyli to, że jeżeli jeden łoś nam przeszedł przez jezdnię, to jesteśmy już bezpieczni. Może się okazać, że za tym łosiem idzie cała rodzina, która może spowodować dużo większe szkody w naszym pojeździe czy nawet na nas samych.
CZYTAJ: 24-latek w szpitalu. Jego samochód uderzył w drzewo
Warto również zachować czujność podczas nocnych przejażdżek.
– Należy też obserwować pobocza – dodaje Szpakowska. – Jeżeli jedziemy po zmroku i zauważymy w oddali punkty, które będą przypominać nam odblaski, to może się okazać, że to nie jest osoba, która spaceruje w danym momencie, tylko są to właśnie oczy dzikiej zwierzyny, która czeka gdzieś na poboczu i w każdej chwili może wyjść na drogę.
Co zrobić, kiedy spotkamy na drodze zwierzę?
– W przypadku gdy jedziemy samochodem i zwierzę wyszło na drogę, nie należy trąbić, czy krzyczeć, a po prostu spokojnie poczekać – tłumaczy instruktor nauki jazdy Maciej Brewczuk. – Kiedy jedziemy przez las, to my jesteśmy gośćmi, a zwierzęta są u siebie. I zwierzęta bardzo często są takimi stworzeniami, które nigdy samochodu nie widziały i kontakt z nami za kółkiem może być ich pierwszym kontaktem z motoryzacją w ogóle. Przede wszystkim musimy zachować spokój, obserwować co robi zwierzę. Zachowanie zwierząt jest zupełnie nieprzewidywalne dla nas, nigdy nie wiadomo, co się stanie. Lepiej poczekać, aż zwierzę drogę opuści, niż próbować je omijać czy wyprzedzać. Stracimy może kilka chwil, ale uda nam się uniknąć jakiegoś niebezpiecznego wydarzenia.
– Jeżeli już dojdzie do kolizji z udziałem zwierzęcia, nie można go zostawić i odjechać. Na terenie Lublina w takiej sytuacji należy kontaktować się ze strażą miejską – mówi dyrektor Wydziału Zieleni i Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta Lublin, Blanka Rdest. – Takich zwierzaków nie pozostawiać samych sobie, bo wtedy niestety te zwierzęta doświadczają ogromnego cierpienia, które często kończy się śmiercią. Należy zwrócić się do straży miejskiej z informacją, że takie poszkodowane zwierzę jest. Jeśli taki zwierzak jest ofiarą wypadku, to wtedy służby interweniujące w trakcie wypadku zgłaszają taką sytuację do miasta i jest powiadamiana firma, z którą miasto ma podpisaną umowę właśnie o pomoc dzikim zwierzętom na terenie miasta.
Pomoc rannym zwierzętom zostawmy odpowiednim służbom
– Każda gmina ma obowiązek udzielić pomocy dzikiemu zwierzęciu, które uległo wypadkowi na jej terenie. Jeżeli nie wiemy z kim się skontaktować w tej sprawie, należy zadzwonić na numer alarmowy 112 – wyjaśnia mł. asp. Renata Szpakowska. – Sami takiej zwierzynie nie udzielamy pomocy, bo przede wszystkim nie jesteśmy do tego przeszkoleni, nie potrafimy tego robić i też nie wiemy, w jakim stanie jest to zwierzę. Bo może ono leży, ale ciągle żyje i jego reakcja na człowieka może wywołać u niego agresję i takie zachowanie, że nas zaatakuje. Staramy się nie podchodzić i dzwonimy na numer alarmowy. Ewentualnie jeżeli mamy możliwość do weterynarza, chociaż to przeważnie dyżurny informuje, że takie zdarzenie miało miejsce.
CZYTAJ: Doprowadził do śmiertelnego wypadku z udziałem busa. Kierowca TIR-a usłyszał wyrok
Funkcjonariusze apelują też o nielekceważenie znaków ostrzegających przed dzikimi zwierzętami.
W przypadku, gdy znaku nie było, a nasz samochód został uszkodzony w wyniki kolizji ze zwierzęciem, możemy próbować uzyskać odszkodowanie od zarządu drogi.
MaK / opr. LisA
Fot. pixabay.com