Mimo licznych apeli, aby odpoczywając nad wodą wybierać tylko kąpieliska strzeżone, wciąż nie brakuje osób mających za nic te zasady.
Potwierdza to sytuacja w powiecie bialskim, na terenie którego znajduje się tylko jedno kąpielisko zabezpieczane przez ratowników. W znajdującym się w lesie w niestrzeżonym zbiorniku wodnym w Hrudzie kąpały się dziś dwie osoby.
– Woda jest dobra, głęboka – mówią. – Na brzegu jest piasek, nie kamienie. Przychodzę tu pływać już od dwóch lat. Nie boję się, bo potrafię pływać. Jak przychodzę z dzieckiem, to oczywiście pilnuję go i pływam razem z nim. Jest w porządku. Piasek, drzewka, słońce – super.
Kuriozalna sytuacja w Kobylanach
Sprawdziliśmy, jak sytuacja wygląda w Kobylanach, gdzie przy drodze krajowej nr 2 znajduje się akwen. Kiedyś było to kąpielisko strzeżone. Dziś o godzinie 10 nikt się tam nie kąpał, ale – jak mówi sołtys wsi Zbigniew Gmur – w godzinach popołudniowych i w weekendy nie brakuje tutaj miłośników kąpieli.
– Ze zbiornika korzystają zwłaszcza ludzie młodzi, ale też ludzie dojrzali, ludzie z dziećmi. Jest to dosyć ciekawe miejsce. Kiedyś był tam ratownik, dzisiaj nie jest strzeżone. To dla mnie jako sołtysa i mieszkańca sytuacja bardzo dziwna – przyznaje Zbigniew Gmur. – To jest przedmiotem różnych komentarzy, ponieważ gmina co roku dba o to miejsce. Na wiosnę woda jest spuszczana, wszystko jest czyszczone, woda jest wapnowana, szykowana jest plaża, a jednocześnie pojawiły się tabliczki „Zakaz kąpieli”. Jest to więc sytuacja paradoksalna. Podejrzewam, że asekuracyjnie wstawiono tabliczki, na wypadek gdyby stała się jakaś tragedia, bo ratownika nie ma.
CZYTAJ: Kąpiele w miejskich fontannach niebezpieczne dla zdrowia. Czym grożą?
Jak sprawę tłumaczą władze gminy Terespol?
– Znaleźć ratownika, który chciałby pracować na takim lokalnym kąpielisku, jest co najmniej trudno – mówi wójt gminy Krzysztof Iwaniuk. – Po drugie, to konkretne koszty. Rzeczywiście utrzymujemy to miejsce, zresztą to była inicjatywa sołectwa. Zrobiliśmy to razem z panią sołtys, przy wsparciu sponsorów. Dzisiaj mamy taką sytuację, że wybudowaliśmy zbiornik małej retencji, który zagospodarowujemy. W związku z tym, że to byłe kąpielisko latem jest odwiedzane przez sporą część ludzi, wypłyciliśmy je na tyle, żeby było bezpieczne. Tam jest niecały metr wody. Ratownik nie miałby tam za bardzo co robić.
Tylko kąpieliska strzeżone
Wchodząc do wody, zadbajmy o swoje bezpieczeństwo i wybierajmy tylko kąpieliska strzeżone – apelują ratownicy.
– Przypominamy, że miejsca niestrzeżone, nieznane nam, są bardzo niebezpieczne – podkreśla ratownik wodny, Karol Szmytko. – Może dojść do wypadku nawet w wodzie do metra głębokości. Zachęcamy włodarzy do tego, żeby na terenie swoich gmin, gdzie są zbiorniki, gdzie ludzie wypoczywają, zatrudniać ratowników.
CZYTAJ: Międzyrzeckie Jeziorka cieszą się popularnością w upalne dni
Jedyne strzeżone w powiecie bialskim kąpielisko na Międzyrzeckich Jeziorkach jest oblegane przez miłośników kąpieli.
– Tu są atrakcje dla dzieci. Mamy wydzieloną część dla dzieci małych, dla starszych. Woda w kąpielisku jest czysta i ciepła. Jest idealnie. Jest płytkie zejście, ratownik. To miejsce nie jest zwyczajne, to są piękne tereny, dookoła mamy lasy – mówi jedna z wypoczywających na terenie kąpieliska.
O czym pamiętać, wchodząc do wody?
Wchodząc do wody, warto pamiętać o podstawowych zasadach bezpieczeństwa.
– Do wody nie można wchodzić pod wpływem alkoholu. Trzeba dbać o swoje pociechy i pilnować ich – wskazuje Karol Szmytko. – Nie należy traktować ratowników jako opiekunów. Poza tym trzeba chronić się przed słońcem, pić dużo wody, stopniowo wchodzić do wody i kąpać się w miejscach strzeżonych – tam, gdzie są ratownicy.
Nad bezpieczeństwem na terenie kąpieliska na Międzyrzeckich Jeziorkach codziennie czuwa dwóch ratowników w godzinach od 10 do 18.
Mieszkańcy powiatu bialskiego od ponad czterech lat mogą korzystać z otwartych basenów na terenie Akademii Bialskiej.
MaT / opr. WM
Fot. pixabay.com