Kilka lat temu zastąpiły popularne Iskry – dziś już mają 10 tysięcy godzin nalotu. Mowa o samolotach M-346 Bielik, które w Dęblinie służą do szkolenia przyszłych pilotów F-16.
– Przeskok z Iskier do Bielików jest ogromny i widać to najpełniej po tych kilku latach eksploatacji – mówi podpułkownik Marek Kejna z 41. Bazy Lotnictwa Szkolnego. – To są dwa różne światy. To jakby porównywać malucha do współczesnego ferrari. To samolot szkolny, nie posiadający realnego uzbrojenia, ale potrafi symulować wszystko, o czym sobie zamarzymy. Dzięki przygotowaniu z wykorzystaniem samolotów M-346 bardzo skraca się i poprawia jakość przygotowania na samolotach F-16 w tej chwili, czy niebawem F-35. Dzięki temu te samoloty bojowe mogą być bardziej wykorzystane operacyjnie, bo nie będą wykorzystywane do szkolenia.
CZYTAJ: Autokar wpadł do rowu. W środku były dzieci [ZDJĘCIA]
– Na Bieliku mam nalatane 1100 godzin – mówi mjr Adrian Chudziński, zastępca dowódcy 48 Eskadry. – Można powiedzieć, że już dość dobrze poznaliśmy ten samolot. Wiemy, jak funkcjonuje cały ten system w oparciu o komputer. Bardzo się tego baliśmy, ponieważ nie mieliśmy doświadczenia. Po tych kilku latach znamy go już bardzo dobrze. Zaletą jest to, że to samolot skrojony do szkolenia. Jest bardzo przyjemny i prosty w pilotażu. Sprawia problemy podchorążym, ponieważ tak jak my przesiadaliśmy się z samolotu analogowego, oni przesiadają się z Orlika, który jest już doposażony, ale to jeszcze nie ten poziom, co Bielik. Ale jego właściwości lotno-techniczne powodują, że dość łatwo jest tym podchorążym się do tego dostosować, zwłaszcza, że są wychowani na komputerach, symulatorach, grach. Po kilku godzinach nie sprawia to im problemów. Mógłby być trochę mocniejszy, mieć dopalanie.
– M-346 to bez dwóch zdań jest skok jakościowy – mówi Jacek Zagożdżon, kustosz Muzeum Sił Powietrznych w Dęblinie. – Samolot, który jest z jednej strony wielozadaniowy, szkolny, mimo że jest poddźwiękowy, bo prędkość maksymalna niewiele przekracza 1000km/h, ale jego konstrukcja i bardzo zaawansowane systemu elektroniczne pozwalają, mówiąc kolokwialnie, załączyć moduł innego samolotu i on wtedy zaczyna się zachowywać jak zupełnie inny samolot, na przykład F-16. Dzięki temu można go traktować nie tylko jako samolot szkolny. To jest wysokiej klasy, bardzo zaawansowany symulator.
CZYTAJ: Tragedia w Nieliszu. Znamy okoliczności utonięcia 27-latka
– Sama platforma jest dosyć prosta do latania – mówi major pilot Robert Jeł, zastępca dowódcy eskadry. – Jest to samolot wysokomanewrowy, natomiast pełne spektrum symulacji różnego uzbrojenia pozwala dać możliwości zastosowania tego samolotu w różnych taktycznych sytuacjach. Generalnie to jest to, do czego dążymy, czyli wykorzystanie pełnego wachlarza uzbrojenia, jaki jest dostępne w samolocie F-16.
Jakie najczęściej taktyczne sytuacje są ćwiczone? – Walki powietrzne jeden na jeden, dwa na jeden, przechwycenia, a także symulowanie ataków do celów naziemnych – dodaje Robert Jeł. – Generalnie spełniam się na tym samolocie. To już tak naprawdę mój samolot do końca mojej kariery, bo już przez różne typy samolotów przeszedłem. Mnie najbardziej cieszy to, że jako instruktor później obserwuję tych ludzi, którzy latają na F-16 i dostajemy pochwałę od ich przyszłych instruktorów i to jest to zadowolenie i spełnienie dla mnie.
Polska ma 16 samolotów M-346 Bielik. Wszystkie stacjonują w 41. Bazie Lotnictwa Szkolnego w Dęblinie.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. 41 Baza Lotnictwa Szkolnego FB