Zwolnienia grupowe nie są planowane ale sytuacja Grupy Azoty Puławy jest tragiczna – tak o kondycji puławskiego przedsiębiorstwa mówią przedstawiciele nowego zarządu spółki. Za 6 ostatnich kwartałów strata netto puławskich zakładów przekracza 1 miliard 200 milionów złotych.
Zwolnień grupowych nie będzie, ale planowane jest ograniczenie stanowisk menedżerskich – zapowiada prezes zarządu Grupy Azoty Puławy Hubert Kamola. – We wszystkich obszarach organizacyjnych naszej spółki planujemy optymalizację: w obszarach komunikacji, utrzymania ruchu, w produkcji, w jednostkach korporacyjnych. Wszystkie piony, biura zostaną szczegółowo prześwietlone. Jesteśmy zainteresowani zwiększeniem efektywności. Chcemy wykorzystać również wszystkie naturalne odejścia, głównie wynikające chociażby z praw emerytalnych. W perspektywie do końca roku 108 osób nabywa prawa emerytalne i każdego zachęcamy, żeby skorzystać z tego prawa.
CZYTAJ: Grupa Azoty Puławy: zwolnień grupowych nie będzie, ale sytuacja jest tragiczna
W ciągu kilku dni ma być gotowy program naprawczy, który powstaje w związku z olbrzymią stratą puławskiego przedsiębiorstwa. – Wierzymy, że tę sytuację uda się jednak odwrócić – przekonuje wiceprezes zarządu Wojciech Szmyła. – Chcę zapewnić, że w chwili obecnej nasza płynność jest na poziomie nie satysfakcjonującym nikogo z nas, ale na wystarczającym, żeby regulować swoje zobowiązania. Ta płynność jest niezagrożona. Na ten moment nie mamy żadnych zobowiązań przeterminowanych. Wspólnie oceniamy tę sytuację jako trudną, ale nie aż tak trudną, żebyśmy w perspektywie średnioterminowej mieli jakiekolwiek kłopoty z płynnością. Zawdzięczamy to również temu, że uczestniczymy wspólnie z pozostałymi podmiotami grupy w tym cash poolingu rzeczywistym, gdzie jedne spółki ze swojej nadwyżki finansują te spółki, które mają pewne niedobory.
– Mamy dwa krytyczne biznesy, które mają obecnie problem rentownościowy – dodaje prezes Hubert Kamola. – Pierwszy z segmentu tworzyw, instalacja kaprolaktamu, o zdolnościach produkcyjnych blisko 70 tysięcy ton, gdzie głównym surowcem jest benzen i siarka. W tej chwili nie pracuje. 8 marca 2023 została podjęta decyzja w formie uchwały poprzedniego zarządu zatrzymująca instalację do czasu poprawy sytuacji. Natomiast w tym czasie żadne szczególne działania naprawcze nie były prowadzone. Roczne koszty odstawionej instalacji przekraczają 70 milionów złotych, natomiast brak perspektyw ponownego uruchomienia tej instalacji to nasze ważne wyzwanie w tej chwili.
CZYTAJ: Grupa Azoty Puławy podsumowała kwartał. Prawie 150 mln zł straty
Drugim problematycznym biznesem jest melamina. – Mamy trzy instalacje melaminy – mówi prezes Hubert Kamola. – Melamina numer jeden to 1977 rok, niskociśnieniowa, w tej chwili w postoju. I dwie linie melaminy wysokociśnieniowe, każda 30 tysięcy – to zdolność produkcyjna roczna. Jedna z nich pracuje, druga w oczekiwaniu na uruchomienie. Problemem jest istotna rentowność.
Szczegółowe analizy są prowadzone także jeśli chodzi o największą inwestycję Azotów ostatnich lat, czyli blok węglowy. – Tu także są ogromne wątpliwości jeśli chodzi o działania poprzednich zarządów spółki – mówi wiceprezes Grupy Azoty Puławy Wojciech Kozak. – Grupa Azoty jako cała, i Grupa Azoty Puławy ogłosiła, że uczestniczy w programie dekarbonizacji. Natomiast stawiamy sobie pytanie jak to się ma do tego, co się dzieje. No bo jeżeli budujemy kocioł węglowy, który co do zasady w pewnym uproszczeniu zastępuje dwa istniejące, to właściwie wchodzi w program karbonizacji a nie dekarbonizacji. Kolejną rzeczą jest konfiguracja tego kotła, jego parametrów, jego wkomponowania w potrzeby spółki, o czym powiedziałem. Te rzeczy w tej chwili wnikliwie badamy.
Kolejny rozruch tej inwestycji planowany jest na koniec czerwca tego roku – inwestycji, która kosztuje 1 miliard 230 milionów złotych.
Grupa Azoty Puławy zatrudnia obecnie ponad 3400 osób.
ŁuG/ opr. DySzcz
Fot. Łukasz Grabczak