65 lat temu w Kraśniku Fabrycznym w województwie lubelskim wybuchły zamieszki, wywołane sprzeciwem władz komunistycznych wobec budowy kościoła. Milicjanci zniszczyli miejsce w pobliskim lesie, gdzie mieszkańcy zbierali się na modlitwach i uroczystościach, nie mogąc doczekać się budowy świątyni.
CZYTAJ: „Zwyczaje ludzi bardzo się zmieniają w warunkach wojny”. O sytuacji w ukraińskiej hromadzie
– Często nie pamiętamy o mniejszych konfliktach między społeczeństwem polskim a władzą komunistyczną – mówi dr Marcin Dąbrowski z oddziałowego biura badań historycznych IPN w Lublinie. – Społeczeństwo obudzone tym odejściem od stalinizmu po 1956 roku oczekiwało, że Polacy będą mieli więcej swobód, także na polu religijnym. Zderzyło się to z działaniami epoki Gomułki, które zmierzały w odwrotnym kierunku, żeby Polakom bardziej jeszcze przykręcić represje związane z kwestią wyznania.
26 czerwca 1959 roku gdy milicja zniszczyła spontanicznie zbudowaną przez mieszkańców kapliczkę, setki ludzi próbowały wtargnąć do komendy, a budynek Prezydium Miejskiej Rady Narodowej został obrzucony kamieniami. Milicja użyła wobec protestujących pałek, armatek wodnych i gazów łzawiących. Później uczestnicy protestu spotkali się z poważnymi represjami. Ci, którzy zostali na miejscu zatrzymani i wylegitymowani, byli zwalniani z pracy, wytaczano także procesy sądowe lub sprawy przed kolegiami do spraw wykroczeń. Wielu osobom zasądzono kary więzienia lub wysokie grzywny.
InYa / opr. AKos
Fot. nadesłane