Bolid napędzany energią elektryczną, która pochodzi z ogniwa wodorowego zaprezentowała dziś (14.05) Politechnika Lubelska. Podczas ubiegłorocznych zawodów Shell Eco-marathon, pojazd wykręcił wynik spalania 400 km/m3 wodoru, co jest odpowiednikiem przejechania 1093 km na litrze benzyny.
– Jeśli chodzi o komfort jazdy, to jest dosyć ciasno – mówi studentka Politechniki Lubelskiej, kierowca Hydrosa Weronika Nowak. – Kierowcą jest zazwyczaj kobieta, dlatego, że z reguły kobieta jest mniejsza. Jeśli chodzi o widoczność, też jest średnio, dlatego w tym roku zamontowaliśmy dodatkowe kamery, żeby ją poprawić. Jest to ulepszona wersja bolidu, który już kiedyś prezentowaliśmy. Projekt ten rozwijamy od 10 lat. Jest sama bryła i elektronika, którą rozwijamy i modyfikujemy. W tym roku zaszło również dużo modyfikacji. Praktycznie cały układ elektroniczny został wymieniony, tak samo hamulce.
CZYTAJ: Bez kasku i uprawnień na quadzie. 39-latek odpowie za wykroczenia
A co ze spalaniem? – Zazwyczaj mamy coraz lepszy wynik. W tej chwili mamy 400 km/m3 wodoru, to znaczy, że taka 3-gramowa mała butla, którą mamy, pozwala nam przejechać około 30 km – dodaje Weronika Nowak.
A jeśli chcielibyśmy to przełożyć na paliwo typu benzyna, olej napędowy? – Pod kątem energetyki, to jest tak, jakby przejechać około 1000 km na jednym litrze benzyny – dopowiada Nowak.
– Mamy tutaj to osiągnięcie w przeliczeniu na ten litr np. benzyny, To wydaje się okropnie dużo biorąc pod uwagę, ze w tym momencie średnie spalanie samochodu to jest 7 l / 100 km – mówi prof. Jacek Czarnigowski z Katedry Termodynamiki Mechaniki Płynów i Napędów Lotniczych, opiekun grupy od 10 lat. – My raczej jesteśmy w drugą stronę. Staramy się wszystko zoptymalizować, żeby to było jak najwięcej. To nie jest 7 l /100, my robimy 1000 km na jednym litrze, więc to jest tysiące razy więcej niż normalne pojazdy, ale to jest tak, że każdy z tych elementów jest optymalizowany po to, żeby to wszystko dało jak najniższą masę, opory i zużycie.
Jest w ogóle szansa, żeby zwykłe przeciętne samochody jeździły na litrze paliwa aż tyle kilometrów? – Nie, nie ma takiej możliwości, ze względu na bezpieczeństwo. Systemy, które są w tej chwili zabudowywane, żeby nam zapewnić bezpieczeństwo, wymagają masy i energii. My jeździmy na torze, który jest chroniony, gdzie jesteśmy tylko my i pozostali zawodnicy, więc to są warunki laboratoryjne. Nie da się aż takich wyników uzyskać, ale wszystkie technologie, które się tutaj pojawiają, wchodzą do pojazdów: konstrukcje karbonowe, zastosowanie łożysk ceramicznych, układu hybrydowego, układu wodorowego, bilansowanie energii w czasie jazdy, czyli odzyskiwanie części z hamowania, to wszystko już powoli zaczyna wchodzić w pojazdy. To jest taka szkoła, jak to zrobić, jakie to są możliwości – wyjaśnia prof. Czarnigowski.
– W tym kole rozwijamy już od 10 lat nasz pojazd Hydros – mówi Michał Borkowski, przewodniczący Koła Napędów Lotniczych Hydrogreen. – Od tego czasu zmieniło się już bardzo wiele. Na początku to był pojazd elektryczny z aluminiową ramą, dzisiaj widzimy konstrukcje monokokową z włókna węglowego będącą szczytem dzisiejszej inżynierii.
– Mamy tutaj podstawowe wyposażenie silnika, kierownica stworzona od podstaw przez studentów. Co roku jej funkcje gdzieś tam się zmieniają, również w tym roku od nowa zaprojektowaliśmy funkcję specjalnie pode mnie, pod kierowcę. Zmieniliśmy ustawienia przycisków, bo najzwyczajniej mi nie pasowało to, co było. Mamy timer, klakson, bo jest obowiązkowy podczas zawodów. Musimy go zawsze używać podczas wyprzedzania. Mamy gaz, pół gaz i przedmuch ogniwa – tłumaczy Weronika Nowak.
– To wydarzyło się w ciągu 10 lat. Za kolejne 10 może będą jeszcze lepsze rozwiązania? – Tak, oczywiście. To jest projekt żyjący. On nie tylko ma odtwarzać to, co zostało zaprojektowane, tylko z roku na rok nowa grupa studentów stara się go ulepszyć, budować go lepiej i wymyślić nowe rzeczy oraz ściągnąć z rynku pewne pomysły. Poprawiamy się co roku. Zaczynaliśmy od wyniku koło 500 km na litrze, w tej chwili doszliśmy do 1100 km. Zobaczymy w tym roku. Liczę na poprawę wyniku, jest taka szansa, ale zobaczymy. To jest szkoła dla młodych ludzi – dopowiada prof. Czarnigowski.
A gdybyśmy w przyszłości chcieli przełożyć rozwiązania, które wykorzystaliście w tym bolidzie, na zwykłe użytkowe samochody? – Sadzę, że jest to przyszłość. Patrząc na różne pojazdy rozwijane przez azjatyckie marki, jest to już wprowadzane. Są już ogniwa paliwowe, są już samochody zasilane tak samo, jak nasz Hydros, hybrydowo poprzez bank superkondensatorów lub akumulatorów, z ogniwa wodorowego, tak, żeby wykorzystać tę sprawność, która dobiega przy najnowszych osiągnięciach technologii wodorowej do 60%. Też zbiorniki kompozytowe są o coraz wyższym ciśnieniu, dobiegającym do 1500 barów – dodaje Michał Borkowski.
– Większość studentów, którzy przewinęli się przez 10 lat działania koła pracuje potem w zawodzie. Część z nich pracuje jako elektronicy, programiści, ale też jako konstruktorzy samochodów – zarówno w firmach polskich, jak i zagranicznych – mówi prof. Czarnigowski.
Bolid Politechniki Lubelskiej wystartuje w tegorocznych zawodach Shell Eco-marathon. Drużyna wyjeżdża do Francji 17 maja. Zawody zostaną rozegrane w dniach 19-24 maja.
EwKa / opr. AKos
Fot. Piotr Michalski