Bramka z połowy boiska, dwa rzuty karne, nieuznany gol, liczne interwencje VAR. W meczu Motoru Lublin ze Zniczem Pruszków było wszystko, a liczbą boiskowych zdarzeń można by obdzielić kilka spotkań. Z punktu widzenia kibiców lubelskiej drużyny zabrakło jednak zwycięstwa, bo niezwykle emocjonujący mecz 32. kolejki I ligi ostatecznie zakończył się remisem 3:3.
Najpierw bramkarza Motoru Kacpra Rosę dwukrotnie pokonali goście. W 12 minucie trafił Radosław Majewski a 25 Krystian Tabara. Tuż przed przerwą gola kontaktowego, wykorzystując rzut karny, zdobył Piotr Ceglarz. W 59 minucie wyrównał Mathieu Scalet, ale kwadrans później goście znów wyszli na prowadzenie po golu Damiana Stanclika. W 80 minucie wynik na 3:3 ustalił Senegalczyk Mbaye Jacques Ndiaye.
Trener Motoru Lublin Mateusz Stolarski docenił reakcję zespołu na stracone bramki. Był jednak bardzo niezadowolony z początku spotkania: – Mam w sobie 1000 emocji. 500 jest pozytywnych, 500 negatywnych. Nie możemy tak zacząć meczu, jeżeli gramy o najwyższe cele. To nie był problem taktyczny, ani motoryczny. Czasami jak czekasz na to, co się wydarzy, budzisz się z sytuacją, która powoduje, że musisz gonić wynik i na nowo układać grę. Potem gdy zespołowi pali się mocno, bo przegrywa 0:2, standardowo musimy coś zrobić i nagle zawiązujemy jedną, drugą akcję. W przerwie zakomunikowałem zespołowi, że jeżeli grasz o marzenia, musisz to robić sercem. Musisz pokazać, że ci zależy.
Remis na Arenie Lublin Zniczowi dał utrzymanie, z czego dumny był trener gości Mariusz Misiura. Przyjaźniący się z Goncalo Feio i Mateuszem Stolarskim szkoleniowiec wiele ciepłych słów wypowiedział także pod adresem zespołu i społeczności Motoru: – Chciałbym, żebyście docenili drużynę, którą macie. Chodzi mi o jakość indywidualną i pomysł na grę i intensywność.
Z 50 punktami Motor nadal jest poza strefą barażową. Do końca sezonu lubelscy piłkarze rozegrają już tylko dwa mecze: w piątek 17 maja na wyjeździe z Resovią i w niedzielę 26 maja u siebie z Podbeskidziem Bielsko-Biała.
JK
Fot. Iwona Burdzanowska