Sąd aresztował na trzy miesiące dwóch policjantów, którzy w sobotę (25.05) usłyszeli zarzuty po śmierci 27-latka w Inowrocławiu – poinformowała rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury Agnieszka Adamska-Okońska. W trakcie interwencji wobec pokrzywdzonego użyto paralizatora i przemocy.
Radosław P. i Przemysław D. z zarzutami
W nocy z czwartku (23.05) na piątek (24.05) dwóch policjantów z Inowrocławia zostało zatrzymanych. Obaj zostali już zwolnieni ze służby. To efekt użycia przez nich siły i paralizatora w trakcie interwencji w środę (22.05) w jednym z mieszkań w Inowrocławiu. 27-latek, wobec którego użyto paralizatora, stracił przytomność i trafił do szpitala, gdzie zmarł.
– Prokurator postawił dwóm funkcjonariuszom zarzut przekroczenia uprawnień służbowych przez nieuprawnione użycie środka przymusu bezpośredniego w postaci tasera, jak również nieuprawnione stosowanie siły fizycznej, które przybrało postać nieuzasadnionej przemocy. To zachowanie kwalifikowane jest z artykułu 231 par. 1 Kodeksu karnego jak i 247 par. 2 Kk – powiedziała w sobotę (26.05) rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy Agnieszka Adamska-Okońska.
Dodała, że jest to przestępstwo zagrożone karą do 15 lat pozbawienia wolności.
– Sąd przychylił się do wniosku prokuratora o zastosowanie tymczasowego aresztu na okres trzech miesięcy wobec obu funkcjonariuszy – podkreśliła Adamska-Okońska.
CZYTAJ: Bił przechodnia tłuczkiem po głowie. Grozi mu dożywocie
Rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury dodała, że „trzeba poczekać na wyniki sekcji zwłok, żeby określić bezpośrednią przyczynę zgonu 27-latka”.
– Wczoraj w zakładzie medycyny sądowej przeprowadzone zostały oględziny lekarskie ciała, oględziny zewnętrzne. Na ciele mężczyzny ujawniono obrażenia, które pozwoliły prokuratorowi na połączenie działania interweniujących funkcjonariuszy z następstwem w postaci obrażeń skutkujących śmiercią. Nie mogę powiedzieć, że my mamy pewność odnośnie do tego, iż te obrażenia skutkowały zgonem. Mamy natomiast pewność, że pomiędzy działaniami policjantów a obrażeniami jest związek przyczynowo-skutkowy, a pokrzywdzony w następstwie tej interwencji zmarł – powiedziała rzecznik prasowa bydgoskiej prokuratury.
Stwierdziła, że taka kwalifikacja została przyjętą, ale może w toku postępowania ulec zmianie.
Radosław P. i Przemysław D. nie mieli długiego stażu w policji
– Jeden był funkcjonariuszem od ponad roku, a drugi ponad sześć lat. – Nie byli to funkcjonariusze bardzo doświadczeni – dodała Adamska-Okońska.
Zdaniem prokuratury w czasie tej interwencji nie zachodziła potrzeba użycia tak drastycznych środków przymusu bezpośredniego. Taką informację przekazała także rzecznik prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy mł. insp. Monika Chlebicz. – Po zapoznaniu się z nagraniem z kamer, które mieli funkcjonariusze, uważamy, że zastosowano w trakcie tej interwencji nieadekwatne środki przymusu. Dlatego zgodnie z decyzjami z czwartku i piątku obaj mężczyźni zostali zwolnieni ze służby w policji – powiedziała rzecznik prasowa bydgoskiej policji.
W oświadczeniu Komendy Wojewódzkiej Policji z piątku czytamy, że „nie ma i nigdy nie będzie zgody na brutalne i nieuzasadnione działania policjantów, polegające na przekraczaniu uprawnień czy nieuzasadnionym stosowaniu środków przymusu bezpośredniego”.
Odwołano ze stanowiska pierwszego zastępcę komendanta powiatowej policji w Inowrocławiu
W ślad za tym w sobotę poinformowano o kolejnych decyzjach. Jak poinformowała mł. insp. Chlebicz, w sobotę odwołano ze stanowiska pierwszego zastępcę komendanta powiatowej policji w Inowrocławiu z uwagi na niewłaściwy sposób realizacji zadań związanych z nadzorem nad pracą policjantów. Postępowanie dyscyplinarne wszczęto natomiast wobec dyżurnego z KPP w Inowrocławiu z uwagi na „niewłaściwy obieg informacji dotyczący przebiegu interwencji”.
CZYTAJ: Z klatki trafi za kratki. Sprawca przemocy domowej zatrzymany
Co się stało w Inowrocławiu?
Policjanci zostali wezwani w środę na interwencję w bloku, z którego 27-latek miał wyrzucać przez okno meble. Mieszkanie miało zostać zdemolowane w wyniku jego działań. Z relacji policjantów wynikało, że mężczyzna stał się w pewnym momencie agresywny i nie było z nim logicznego kontaktu. Taser miał zostać użyty kilka razy. Poszkodowany stracił przytomność. Funkcjonariusze podjęli reanimację, wezwano pogotowie. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zmarł.
PAP / RL / opr. AKos
Fot. policja.gov.pl/archiwum