Coraz więcej zgłoszeń otrzymuje Straż Miejska w Białej Podlaskiej w sprawie rannych dzikich zwierząt. Część mieszkańców krytykuje sposób, w jaki miasto pomaga chorym zwierzętom. Po tym jak na początku maja głośno było o trzech śmiertelnie zranionych łosiach, teraz trzeba było pomóc rannemu młodemu kozłowi sarny. Interweniująca w tej sprawie bialczanka uważa, że nie zrobiono wszystkiego, aby uratować zwierzę. Miasto z kolei zapewnia, że postąpiono zgodnie z procedurami.
CZYTAJ: „Poraniły się tak mocno, że bardzo szybko padły”. Widziane na bialskich ulicach łosie nie żyją
Chore zwierzę mieszkanka Białej Podlaskiej zauważyła na łąkach w pobliżu lasu. – Zobaczyłam, że ten koziołek się źle porusza, utyka na tylne nogi. A że była to niedziela, w poniedziałek zadzwoniłam do straży miejskiej. Powiedziałam, że jest ranny koziołek, być może potrącony przez samochód – opowiada mieszkanka Białej Podlaskiej.
Lekarz podjął decyzję o uśpieniu zwierzęcia
– W poniedziałek tam podjechaliśmy. Jednak zwierzęcia nie udało się odłowić. Pomimo tego, że poruszało się normalnie tylko na dwóch nogach, uciekło do lasu – informuje Henryk Nędziak, komendant Straży Miejskiej w Białej Podlaskiej. – Poprosiliśmy osobę, która zgłaszała, żeby wystawiła wodę temu zwierzęciu. We wtorek dostaliśmy informację, że jest ono tam z powrotem. Powiadomiliśmy lekarza weterynarii. Przyjechał tam wspólnie ze strażnikami. Udało się tego koziołka złapać. Lekarz stwierdził, że gangrena wdała się w tylne łapki i nie ma szansy na jego wyleczenie. I lekarz podjął decyzję o uśpieniu zwierzęcia.
Jak twierdzi Henryk Nędziak, lekarz przyjechał dopiero na drugi dzień, gdyż wcześniej były problemy z odłowieniem zwierzaka.
Na koziołka już czekał ośrodek
Inaczej sytuacje ocenia interweniująca mieszkanka miasta: – Koziołek uciekał, ale nie był na tyle sprawny, żeby daleko uciec – stwierdza.
Postanowiła też znaleźć dla rannego kozła ośrodek rehabilitacji zwierząt. – Na stronie ministerstwa znalazłam ten w Poleskim Parku Narodowym. Dowiedziałam się od jego dyrektora, że przyjmą i można go przywieźć. Kiedy zadzwoniłam na straż miejską już w poniedziałek, od razu na początek powiedziałam, iż będzie tam miejsce – opowiada bialczanka. – Mam wrażenie, że urzędnicy są bezduszni wobec zwierząt i jakichkolwiek interwencji – dodaje.
Potrącone zwierzęta nie mają dużych szans
Lekarz weterynarii z kolei mówi, że podjął słuszną decyzję o eutanazji zwierzęcia. – Zwierzę było w agonalnym stanie. Miało uszkodzony zrąb kostny miednicy i gangrenę. Absolutnie nie nadawało się do żadnego transportu – twierdzi weterynarz.
– Zwierzęta potrącone w wypadkach nie mają dużych szans na przeżycie – mówi Radosław Olszewski, kierownik Ośrodka Rehabilitacji Zwierząt w Urszulinie. – Bo do obrażeń dochodzi też stres. I nieraz obrażenia wewnętrzne, które powstają przy uderzeniu samochodu, powodują, że to zwierzę nie przeżywa. Jest ono bardzo trudne do rehabilitacji. Nieraz jest potrzeba uśpienia czy nawet odstrzelenie, żeby skrócić mu cierpienia.
„To dla mnie dziwne”
– Dziwne dla mnie jest, że to ta pani musiała załatwiać ośrodek, że to ona wykazała największą inicjatywę, ponieważ każda gmina współpracuje z lekarzami weterynarii, którzy mogą świadczyć pomoc w tego typu sprawach – komentuje dr hab. Jerzy Ziętek z Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie. – Druga sprawa, gangrena jest rzeczywiście wskazaniem do eutanazji. Jeżeli są jakiekolwiek wątpliwości, sekcja wykaże, z czym mieliśmy do czynienia.
Jak powiedziała Radiu Lublin Gabriela Kuc-Stefaniuk, rzecznik Urzędu Miasta w Białej Podlaskiej, miasto ma podpisaną umowę współpracy z lekarzem weterynarii, który pomaga rannym dzikim zwierzętom. Dodała, że współpraca ta przebiega bez żadnych zastrzeżeń.
Na początku maja przez trzy dni na ulicach Białej Podlaskiej widziane były trzy łosie. Zwierzęta, przeskakując przez ogrodzenia, doznały śmiertelnych obrażeń. Miasto zapewniało wtedy, że służby interweniujące w tej sprawie zadziałały zgodnie z procedurami.
Dodajmy, że Straż Miejska w Białej Podlaskiej od początku roku podjęła ponad 50 interwencji z udziałem zwierząt.
MaT / opr. ToMa
Fot. pixabay.com