Akcja protestacyjna trwa w Domu Pomocy Społecznej w Kozuli w powiecie bialskim. Biorą w niej udział pracownicy należący do związków zawodowych. Domagają się dla wszystkich osób zatrudnionych w placówce podwyżek płacy o 1500 złotych. Mają one być liczone od początku 2023 roku.
Właściwie najniższa krajowa
Jolanta Stanilewicz, wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej w Kozuli, podkreśla, że zadania dotyczące podwyżek płac są uzasadnione: – Nasze wynagrodzenia są właściwie na wysokości płacy minimalnej. Połowa zakładu ma najniższą krajową albo 200 zł ponad. A są to osoby, które mają staż 20, a nawet 30 lat pracy – mówi Stanilewicz.
– Postulat protestujących jest nie do spełnienia z uwagi na wysokość żądanej przez protestujących kwoty – odpowiada Małgorzata Malczuk, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Białej Podlaskiej, która to instytucja nadzoruje DPS w Kozuli. – Po drugie, rok budżetowy 2023 jest już skończony. Warto podkreślić, że za politykę płacową i kadrową odpowiada dyrektor DPS-u, dostosowując ją do potrzeb i możliwości finansowych, z zapewnieniem świadczenia usług na poziomie obowiązującego standardu.
CZYTAJ: „Będziemy się czuli bezpieczniej”. Mieszkańcy pogranicza „za” Tarczą Wschód
„Podwyżki zgodnie z planem”
Dyrektor DPS-u w Kozuli uważa protest za niezrozumiały. – Nie rozumiem tego protestu, chociażby z tego względu, że w tym roku podwyżki odbywają się zgodnie z planem – mówi Anna Skerczyńska, dyrektor Domu Pomocy Społecznej w Kozuli. – W styczniu była jedna regulacja, w marcu druga, trzecia jest przewidziana w lipcu. To są podwyżki w granicach 600 zł. A prawdopodobnie od lipca pracownicy na podstawie ustawy dostaną też dodatek 1000 zł.
Jednak zdaniem Jolanty Stanilewicz do tej pory pracownicy nie otrzymali tak naprawdę porządnych podwyżek. – Były tylko drobne regulacje. Bowiem jedynie osoby zarabiające najniższą krajową dostały od stycznie 600 zł więcej, a pozostali pracownicy około 390 zł. To nie są tak naprawdę podwyżki – uważa Stanilewicz.
Monika Sarnecka, przewodnicząca Związku Zawodowego Pracowników Pomocy Społecznej w Kozuli, tłumaczy, że praca w DPS-ie jest trudna: – Jest mało pielęgniarek i opiekunek. Poza tym jest to praca z pensjonariuszem, polegająca na bezpośrednim kontakcie z tą osobą. Nie jest łatwo – stwierdza Sarnecka.
Będzie dodatek
Jak już wspomniano, od lipca ma być wypłacany dodatek w wysokości 1000 zł brutto. Otrzymają go pracownicy pomocy społecznej, pieczy zastępczej, opiekunowie żłobkowi i rodziny zastępcze. Obejmie on więc również osoby zatrudnione w DPS-ach.
Jolanta Stanilewicz mówi, że takie rozwiązanie nie zadowala w pełni żądań protestujących: – Państwo przyznało dodatek tym grupom ponieważ jest świadome, że nasze wynagrodzenia są bardzo niskie w porównaniu do innych sfer budżetowych. Cieszymy się, że ten dodatek będzie. Ale prawdopodobnie nie będzie on liczony ani do pensji zasadniczej, ani do żadnych wysług. Po prostu będzie, ale później może go nie być – zauważa.
DPS działa bez zakłóceń
Protest nie powoduje zakłóceń w działaniu DPS-u w Kozuli. – Polega on na tym, że protestujący powiesili na ogrodzeniu baner, informujący, że w placówce jest prowadzona akcja protestacyjna. Mieszkańcy mają pełną obsługę, wszyscy są zaopiekowani, praca trwa nieprzerwanie. Wygląda na to, że w wyniku mediacji protest zostanie na tym zakończony. Bo mediacje są w trakcie – przewiduje dyrektor Skerczyńska.
Przewodnicząca związku Monika Sarnecka deklaruje, że na razie nie jest planowane zaostrzenie protestu, choć teoretycznie istnieje taka możliwość. Protestujący oczekują na rezultaty rozmów. Pierwsza ich tura już się zakończyła, teraz pracownicy czekają na drugą.
Granice budżetowe
– Jestem otwarta na rozmowy. Natomiast musimy poruszać się w granicach budżetowych Domu Pomocy Społecznej. Przez ostatnich kilka lat – w związku z COVID-em i zamieszaniem w gospodarce – DPS był w trudnej sytuacji finansowej. Mieszkańców było bardzo mało – tłumaczy Anna Skerczyńska. – W tym roku po raz pierwszy od 2020 roku mam sytuację, że mamy statutowo przewidzianą liczbę osób, czyli zbliżamy się do 220. Jeśli ta sytuacja będzie się utrzymywała, będzie szansa na nagrody. Będzie też można rozmawiać o dalszych podwyżkach. Ale taka możliwość zaistnieje w okolicach września.
Jak udało się nieoficjalnie ustalić Radiu Lublin, nie wszyscy pracownicy Domu Pomocy Społecznej w Kozuli popierają protest.
Dodajmy, że oficjalnie protest prowadzi Polska Federacja Związkowa Pracowników Socjalnych i Pomocy Społecznej, której protestujący są członkami. W spór zbiorowy z dyrekcją DPS, Federacja weszła już na początku tego roku.
W DPS Kozula pracuje ok. 130 osób.
MaT / opr. ToMa
Fot. www.dpskozula.pl / archiwum