VIII Liceum Ogólnokształcące im. Zofii Nałkowskiej w Lublinie wykształci przyszłych… vlogerów i influencerów. W szkole powstają dwie klasy o nietypowych profilach: psychologiczno-influencerska i vlogersko-teatralna. To prawdopodobnie jedyna tego typu oferta edukacyjna w regionie, a być w całej Polsce.
„Chcemy uczyć naszą młodzież właściwej komunikacji w sieci”
Jak przyznaje dyrektor placówki Kamil Dąbrowski, nowe klasy to nie tylko sposób na przyciągnięcie kolejnych uczniów do szkoły. – Chcemy uczyć naszą młodzież właściwej komunikacji w sieci. Uczniowie realizują dodatkowe programy innowacyjne, którymi po prostu się interesują. Wzmacniają swoje kompetencje miękkie, rozwijają swoje zainteresowania – wskazuje dyrektor.
We wspomnianych klasach jako przedmioty uzupełniające szkoła zaplanowała m.in. edukację teatralną, dziennikarstwo czy psychologię oraz techniki influencerskie. – To dobry pomysł, o ile te klasy nie będą jedynie chwytem marketingowym – ocenia ekspert ds. mediów i technologii z Akademii Leona Koźmińskiego dr Krzysztof Kuźmicz. – Jeśli ta zawartość merytoryczna będzie na odpowiednim poziomie, jeśli zajęcia prowadzone będą zarówno przez nauczycieli, którzy standardowo pracują w tej placówce, ale także w ramach współpracy ze środowiskiem akademickim czy też tym, które zajmuje się influencer marketingiem, to myślę, że taki profil ma szansę być naprawdę atrakcyjną ofertą.
Czy bycia influencerem da się nauczyć?
– Jeśli chodzi o kompetencje warsztatowe, kwestie związane z redagowaniem komunikatów, edycją materiału wideo, audio, pisaniem tekstów, czyli tę część, którą normalnie kształcilibyśmy też np. na studiach dziennikarskich, jest to jak najbardziej do wyuczenia. Ale to, co jest jeszcze ważne w przypadku dobrego influencera, to jednak pewna osobowość i to, że w jakiejś kategorii chcemy coś przekazać. To będzie jeszcze ten ważny komponent osobniczy – zaznacza dr Krzysztof Kuźmicz.
CZYTAJ: Czy sztuczna inteligencja może zdać maturę?
W skrócie – trzeba mieć to coś. Mimo wszystko, nie wszyscy podchodzą do nowej oferty edukacyjnej liceum z optymizmem. – Mówiąc szczerze, to trochę zabawne. Z drugiej strony rozumiem, dlaczego taka klasa powstała. Jest to jednak zawód przyszłościowy. Patrząc na wysyp tych influencerów. Ale jest to zabawne. Moim zdaniem ta klasa to tylko chwyt marketingowy. Nie ma po tym żadnych realnych opcji zawodu – mówią uczniowie.
Sami influencerzy są bardziej pozytywnie nastawieni. A wśród nich m.in. Adrian, znany też pod pseudonimem Foxx Gotuje (na zdj. poniżej z lewej), który na Instagramie ma blisko 260 tysięcy followersów. – I tak jestem w szoku, że to dopiero teraz. Już dobre 3 lata rynek influencerski jest naprawdę bardzo prężny. Jakby mierzyć to giełdowo, to naprawdę duże wzrosty z roku na rok. Na pewno jest potrzeba, jest na to popyt. Na pewno będą chętni, którzy pójdą w tym kierunku. Nie oszukujmy się, fajnie byłoby robić to profesjonalnie – mówi influencer.
„Świat się zmienia”
– Warto też podkreślić, że wiele zależy od samego podejścia przyszłych uczniów – zauważa medioznawca z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, prof. Piotr Celiński. – Influencing i w ogóle obecność medialną warto traktować w kategorii narzędzia, tzn. że nie jest to cel sam w sobie – chociaż dla wielu ludzi jest. Ale przecież żadne studia nigdy w pełni nie przygotują do tego, żeby być gwiazdą. Tego nie da się nauczyć. Podobnie jest na poziomie szkoły. Jeśli klasy będą sprofilowane w taki sposób, że nie obiecają ludziom tego, że natychmiast po ukończeniu szkoły stajesz się gwiazdą i zarabiasz milion złotych dziennie, to takie uczciwe podejście może zagwarantować z jednej strony troszkę mniejszy sukces na starcie, ale w dłuższym planie może się to okazać jednak bardziej wiarygodne – stwierdza prof. Piotr Celiński.
W szkole mają być zatrudnieni nowi nauczyciele, którzy będą uczyć innowacyjnych przedmiotów. – Wspierać ich będą dotychczasowi pedagodzy – mówi nauczycielka języka polskiego z LO im. Zofii Nałkowskiej w Lublinie, Renata Masiąg. – Myślę, że liceum to w ogóle taki etap dla młodego człowieka, kiedy on poszukuje swojej drogi życiowej. Chcemy pokazać mu jak najwięcej różnorodnych propozycji wynikających z dynamiki otaczającego nas świata. Ten świat się zmienia. Bylibyśmy hipokrytami, gdybyśmy uważali, że te tradycyjne oferty edukacyjne odpowiadają zainteresowaniom młodych ludzi, bo tak nie jest – zaznacza nauczycielka.
Pierwszy dzwonek dla, być może, przyszłych vlogerów i influencerów zabrzmi we wrześniu.
Jak podaje agencja Newseria, 21 milionów Polaków śledzi co najmniej jednego influencera, a trzech na czterech ulega jego wpływom.
MaTo / opr. WM
Fot. pexels.com / RL