Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował w poniedziałek, że będzie oczekiwał raportu ze służb w sprawie warszawskiego sędziego, który miał poprosić o „opiekę i ochronę” na Białorusi. Dodał, że na pewno musi być zbadane wcześniejsze działanie tej osoby.
Państwowa białoruska agencja prasowa BiełTA poinformowała w poniedziałek, że Tomasz Szmydt, sędzia II Wydziału Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie, poprosił władze Białorusi o „opiekę i ochronę”.
„Jeśli ktoś wybiera Białoruś, to znaczy, że w jakimś interesie działał przez lata w Polsce, w czyim imieniu?” – zaznaczył Kosiniak-Kamysz pytany przez dziennikarzy o tę sprawę. Dodał, że wybranie się na Białoruś powoduje, że wcześniejsza działalność takiej osoby „daje wiele do myślenia”. „Sprawa wymaga natychmiastowego wyjaśnienia” – podkreślił.
CZYTAJ: KE zapowie zakończenie procedury z art. 7 przeciwko Polsce
O sprawę zapytany został również szef MSZ Radosław Sikorski. „Szokująca informacja. Nie potrafię tego skomentować, ale chyba to był ktoś zaangażowany w te nagonki polityczne za poprzedniej kadencji. Sprawa absolutnie bulwersująca” – powiedział. Na pytanie czy jest jakaś procedura dyplomatyczna w takiej sytuacji zaznaczył, że na razie wie o sprawie tyle co pytający go dziennikarze, bo gdy pojawiła się ta informacja, brał udział w panelu podczas konferencji Defence 24 Days.
„Jestem w szoku powiem szczerze. No mieliśmy już poprzednio zdrajcę, zdaje się, że to trochę podobny przypadek” – powiedział szef MSZ.
PAP / RL / opr. WM
Fot. PAP/Piotr Nowak