Dziś kolejne spojrzenie na miejsce Polski w Unii Europejskiej z perspektywy 20 lat, odkąd nasz kraj należy do wspólnoty. Po ostatniej w tej kadencji sesji Parlamentu Europejskiego w Strasburgu Jacek Bieniaszkiewicz rozmawiał z Różą Thun, która reprezentowała Polskę w tym gremium od 2009 roku, będąc obecnie w trzeciej co do wielkości frakcji – Odnówmy Europę.
CZYTAJ: Bogusław Liberadzki: Minusów członkostwa Polski w Unii Europejskiej praktycznie nie ma
1 maja 20 lat temu Róża Thun, obecna europosłanka z ramienia Grupy Renew Europe, czyli frakcji odnowy, była szefową Fundacji Schumana, organizacji, która działała na rzecz większego włączenia Polski do nurtu europejskiego. Czy Unia Europejska może stać się w pewnym momencie mocarstwem, jak tego być może chciałby założyciel, Robert Schuman, a potem jeden z ministrów polskich spraw zagranicznych – dobrze pamiętam?
Robert Schuman chyba byłby zachwycony
– Ja o tym mocarstwie słyszałam od Radka Sikorskiego – mówi Róża Thun. – Muszę przyznać, że usłyszałam to z zachwytem. Nie wiem, czy Robert Schuman używał słowa „mocarstwo”, bo zaraz po wojnie to by chyba niebezpiecznie brzmiało. Pamiętajmy, że Robert Schuman, de Gasperi i Adenauer – to było tuż po wojnie. Tak często myślę, że nawet jakby tutaj się zjawił nagle Robert Schuman, to chyba byłby zachwycony, że jego projekt tak daleko zaszedł, że wszyscy tu stoimy zza żelaznej kurtyny – a przecież wtedy w ogóle nie było mowy o tym, żeby Polska mogła cokolwiek współdecydować – i zastanawiamy się nad tym, czy ten Parlament będzie bardziej w prawo czy bardziej demokratyczny. Więc my już poniekąd jesteśmy tym mocarstwem, bo jesteśmy szalenie ważną częścią polityki światowej. Ale możemy być o wiele silniejszą częścią polityki światowej i mieć wpływ na świat, jeżeli lepiej się zorganizujemy. W tych wspólnych politykach czy instytucjach unijnych liczą się tylko ci, którzy przychodzą z konkretnymi, pozytywnymi rozwiązaniami, którzy walczą o coś, a nie blokują. Ci, którzy tupią nóżkami, krzyczą, że „nie” i ustawiają się tyłem, nie grają tu żadnej roli, są poza spektaklem, ale ci, którzy naprawdę się liczą, którzy są słuchani, którzy mają wpływ na to, co się dzieje, to są tacy, którzy proponują rozwiązania. Krok do przodu. Ja uważam, że Polska idzie dzisiaj w tym kierunku. I mam nadzieję, że tego nie zaprzepaścimy. Bo przez ostatnie lata była taka smuta, kiedy to właściwie tylko jakieś wielkie show na sali plenarnej wykonywali ówcześnie rządzący w Polsce – i to było śmieszne i smutne, ale to nic nie wnosiło do tego, o co nam chodzi, żeby z wielkimi wyzwaniami się uporać.
CZYTAJ: Jan Olbrycht o zbliżających się wyborach do Parlamentu Europejskiego
Unia Europejska nie zrobi się sama
– Wszystkim brakowało tej Polski, była taka troska o Polskę – „kiedy wreszcie wrócicie na drogę praworządności i demokracji?”. Radość na tych korytarzach 16 października, po ogłoszeniu wyników wyborów – nie mogłam przejść przez korytarz, bo wszyscy mi się rzucali na szyję – z różnych grup i frakcji, pracownicy, ludzie, których twarzy kompletnie nie kojarzę wybiegali ze swoich biur, mówili: „Brawo! Polska! Niech żyje! Wracacie, wróciliście, wspaniale!”, bo wszyscy potrzebują tego naszego głosu, naszej pracy – mówi Róża Thun. – Pamiętajmy, że Unia Europejska nie zrobi się sama. Jest taka, jaką robimy ją wszyscy razem. Bez tak poważnego, doświadczonego kraju, z ogromną wiedzą i mądrością – jesteśmy piątym co do wielkości krajem, który uczestniczy w pracach w sposób konstruktywny – bardzo trudno UE funkcjonować. Więc ta radość, że my już znowu jesteśmy przy stole jest naprawdę ogromna. Nie można tego zawieść.
CZYTAJ: Leszek Miller o traktacie akcesyjnym do UE: Ten dokument otworzył nam drzwi
Dla Putina najważniejsze jest, żeby osłabić Unię Europejską
– Dla obywateli Europy ważne jest, aby decyzje były podejmowane – i to takie decyzje, które im dobrze służą, które powodują, że jesteśmy w lepiej zorganizowanej, silniejszej, bezpieczniejszej Unii Europejskiej, która ma swoje źródła energii, która się uniezależnia do innych, która ma swoją produkcję półprzewodników i która kontroluje sztuczną inteligencję – mówi Róża Thun. – I przy ludziach, którzy przychodzą tu po to, żeby rozwalać Unię Europejską – a takich w tej chwili już jest dużo, i dobrze by było, żeby oni zniknęli z Parlamentu, a nie się wzmocnili – decyzje będą albo psute albo opóźniane. Trudniejsze obrady na sali – z tej prawej strony dobywają się wrzaski, krzyki, utrudnianie obrad, a przez to cierpią potem europejscy obywatele. Polacy i reszta Europejczyków potrzebują w PE ludzi, którzy są skoncentrowani na tym, żeby rozwiązywać ich problemy, żeby przychodzić z mądrymi propozycjami, a nie wrzeszczeć, że cały świat, a szczególnie Europa, to banda kretynów, na niczym się nie znają i właściwie co tutaj robią. A Putin się z tego cieszy, sam to podnieca, niektórym partiom płaci, żeby to robiły. Dla Putina najważniejsze jest, żeby osłabić Unię Europejską. Ja uważam, że nawet jeżeli niektórzy tak mówią o sobie, że są partiami strasznie antyputinowskimi, jeżeli realizują politykę Putina, to nie są antyputinowskimi. Ja bardzo bym nie chciała, żeby oni byli w Parlamencie Europejskim, bo to szkodzi Polakom, Polkom, szkodzi obywatelom Unii Europejskiej. Niestety jest taki czas, że populizm ma bardzo duże branie. Łatwo odpowiedzieć: czarno-białe, rozwiązania kompletnie nierealistyczne, ale fajnie się sprzedające, ośmieszanie trudnych tematów – a jest bardzo dużo trudnych tematów, gdzie potrzeba pogłębionej dyskusji. To w ogóle nie jest w modzie. To trochę od mediów zależy, czy obywatele będą mieli okazję zastanowić się nad tym, co jest ważne, mądre, potrzebne. Wszyscy mówią o bezpieczeństwie, a ja bym bardzo chciała, żebyśmy się też zastanowili nad czystym powietrzem, czystą woda, zdrową glebą, zdrową żywnością. Jak się mówi o ocieplaniu domów i zmienianiu piecyków, to oczywiście coś kosztuje, ale jak się to porówna z kosztami, które są skutkiem chorób, zwolnień z pracy, wcześniejszą śmiercią itd., to w ogóle są nieporównywalne koszty. Mam nadzieję, że wszyscy są już zmęczeni tym cyrkiem, który tutaj odstawiali członkowie z bardzo prawicowych partii, otwarcie można mówić, że antyeuropejskich. Mam nadzieję, że jednak w Polsce trochę ten proces jest śledzony – kto coś wnosi dobrego, a kto nie, i że jednak chcemy budować, że zdajemy sobie z tego sprawę. Wojna w Ukrainie bardzo nam to uzmysławia, że musimy się trzymać razem, że granic zewnętrznych musimy pilnować razem, że żaden kraj nie da sobie rady sam z migracją. Myślę, że Polacy to rozumieją i że do tego następnego Parlamentu wejdą partie bardziej lewicowe i konserwatywne, ale demokratyczne.
JB/ opr. DySzcz
Fot. Róża Thun FB