W nocy Rosjanie po raz kolejny zaatakowali Ukrainę. Użyli do tego 17 dronów typu Shahed oraz rakietę typu X-59. Armii ukraińskiej udało się zestrzelić 16 bezzałogowców z 17 wystrzelonych. Wczoraj (11.04) z kolei armia rosyjska zniszczyła największą elektrownię w centralnej części Ukrainy.
CZYTAJ: Ukraina: wolontariat staje się coraz bardziej wyspecjalizowany
– Dziś najpoważniejszym problemem armii ukraińskiej jest brak amunicji przeciwlotniczej – mówi w rozmowie z Radiem Lublin niezależny korespondent wojenny Marcin Ogdowski. – Rosjanie nie atakowaliby z taką łatwością tych elektrowni, gdyby Ukraińcy byli w stanie pokryć większe obszary kraju tym parasolem przeciwlotniczym. Nie są, bo coraz częściej nie mają po prostu czym strzelać. Kończą się zapasy tej posowieckiej amunicji, a zachodnie dostawy nie były jednak na tyle liczne, żeby zapewnić Ukraińcom taką swobodę w dysponowaniu bronią przeciwlotniczą. To jest dzisiaj absolutny priorytet Ukraińców.
Armia rosyjska ostrzeliwuje ukraińską infrastrukturę krytyczną oraz cywilną od ponad dwóch tygodni. Wczoraj do tego celu wystrzeliła m.in. 20 rakiet typu Kindżał, które poruszają się z prędkością hiperdźwiękową, 4 manewrujące rakiety typu X-59 oraz drony typu Shahed. Łącznie użyła ponad 80 pocisków. Głównym jej celem był obwód lwowski.
InYa / opr. PrzeG
Fot. PAP/Alena Solomonova