Najpierw zniknęła Wrotka, teraz w gnieździe na kominie elektrociepłowni w Lublinie nie ma też sokolich jaj. Co prawda w tym roku Lublin nie doczeka się kolejnego pokolenia młodych sokołów, ale pisklęta są bezpieczne. Jaja zabrali ornitolodzy, by przechować je do wyklucia w inkubatorze. Co stanie się z nimi później?
Młode nie miałyby szans na przeżycie
Miłośnicy lubelskich sokołów mogli być w szoku. Z gniazda na kominie elektrociepłowni Wrotków zniknęły sokole jaja. Powodem jest nieobecność samicy Wrotki. Jaja wysiadywał samiec Czart, ale po 7.00 rano zabrali je ornitolodzy, bo lada dzień miało dojść do wyklucia młodych.
CZYTAJ: Jaja sokołów zostały zabrane. Wrotka nie wróciła do gniazda
– W tym przypadku samiec nie zdoła przejąć roli obojga rodziców – tłumaczy Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Dzisiaj, kiedy je zabierałem, jedno jajko miało już dziurkę lęgową i dwa jajka piszczały. Kiedy jajka piszczą, czyli jest etap klucia, samica powinna mieć bardzo silny instynkt macierzyński i bywać jak najczęściej w gnieździe, a samiec powinien ją tylko na chwilę zmieniać. W przypadku kiedy samicy nie ma już dwa dni, stało się coś złego, czyli ptak nie może dolecieć do gniazda. Czy uległ jakiemuś wypadkowi, czy zginął – tego nie wiemy. W tej sytuacji młode nie miałyby szansy na przeżycie. Jest tak niska temperatura, że nawet kilkugodzinna nieobecność ptaka, który ogrzewa te jajka, a później wyklute młode, spowodowałaby ich śmierć. A samiec sam musi jeść i musiałby zdobywać pokarm dla młodych. A to w tej sytuacji oznaczałoby pewną śmierć dla młodych sokołów.
– Problem nie tkwi tylko w zapewnieniu ciepła wyklutym pisklętom, ale również ilości jedzenia, jakiej potrzebują – ocenia Piotr Safader z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – W przypadku braku samicy problem może być związany z ilością dostarczonego pokarmu. Samiec, który z reguły jest dużo mniejszy od samicy, dostarcza mniejszy pokarm. Samica może dostarczać ptaki w wielkości gołębia, wrony, natomiast samiec preferuje mniejsze osobniki: szpaka, kwiczoła. To również ma duże znaczenie w wykarmieniu młodych. Cały czas trzeba ten pokarm dostarczać, bo pisklęta zużywają dość dużo energii.
Na ratunek ornitolodzy
– Obecnie jajka znajdują się już w specjalnym, przenośnym inkubatorze i pozostaną tam do wyklucia małych ptaków. Później trafią do eksperta i innych gniazd – mówi Sylwester Aftyka z Lubelskiego Towarzystwa Ornitologicznego. – Jajka zostaną przewiezione do sokolnika, który się zna na ptakach i będzie wiedział, jak się nimi zająć. W początkowym etapie, czyli jak będą miały około dwóch tygodni, będą podkładane systematycznie do gniazd sokołów. Tam, gdzie np. jest jeden młody sokół czy dwa, spokojnie można podrzucać jeszcze jednego młodego. Ptaki nie potrafią liczyć, więc one się nie zorientują, że to jest obce pisklę. Mają słaby węch, więc też nie wyczują, że jest to obcy zapach. Będzie po prostu kolejne młode żebrzące o pokarm i będzie się wszystko zgadzało.
CZYTAJ: Niepokój w gnieździe lubelskich sokołów. Wrotka nie wraca już od kilkunastu godzin
– Podrzucenie piskląt do gniazd innych sokolich rodzin to w takim przypadku powszechna praktyka – stwierdza Safader. – Po sztucznej inkubacji jest możliwość dość szybkiego podrzucenia piskląt do starych osobników. I one dość łatwo przyswajają te pisklęta. To jedyna szansa, żeby można było skorzystać z takiej „sztucznej protezy” w celu osiągnięcia sukcesu lęgowego.
Wszystko w ręku Czarta
Jedno jest pewne – lubelskie sokoły w tym roku nie doczekają się kolejnego pokolenia młodych. Wszystko w ręku Czarta, który musi zwabić teraz kolejną samice do gniazda na kominie elektrociepłowni Wrotków i utworzyć nową parę na przyszły rok.
CZYTAJ: Kolejne jajo w gnieździe lubelskich sokołów [ZDJĘCIA]
Gniazdo na kominie elektrociepłowni Wrotków zostało zamontowane w 2016 roku. Znajduje się na wysokości 120 metrów. Sokole potomstwo po raz pierwszy pojawiło się w nim w 2018 roku.
Samica Wrotka i jej partner Łupek co roku mieli po kilka piskląt. W 2021 roku – prawdopodobnie w wyniku zatrucia – padł Łupek, a także dwa pisklaki. Nowym partnerem Wrotki został jej syn Czart. W ubiegłym sezonie z pięciu jaj wykluły się trzy pisklęta.
RyK / opr. ToMa
Fot. i film peregrinus.pl